Rok 2015 to pierwsza możliwa z technicznego punktu widzenia data przystąpienia Polski do strefy euro - uważa profesor Adam Glapiński, doradca ekonomiczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wyjaśnia, że zawirowania na rynkach finansowych potrwają zapewne dwa lata, a w tym czasie Polska nie powinna wchodzić do przedsionka euro, czyli ERM II.

Zdaniem Adama Glapińskiego, nie ma pewności, że w ciągu najbliższych dwóch lat Polska spełni kryteria, pozwalające na przyjęcie wspólnej europejskiej waluty. Obecnie spełniamy tylko jedno: proporcji zadłużenia do PKB - Unia Europejska wymaga bowiem, by dług był niższy od 60 procent PKB. Polska nie spełnia natomiast kryterium inflacyjnego, bowiem w czasie kryzysu inflacja w krajach Wspólnoty spadła. Unia zmierza nawet ku deflacji - podkreśla Glapiński.

Adam Glapiński skomentował również ubolewanie premiera Donalda Tuska nad faktem, iż doradcy prezydenta strzelają datami w kwestii wejścia Polski do strefy euro. Premier sam strzela datami: najpierw bez konsultacji nawet z ministrem finansów Jackiem Rostowskim wymienił 2011 rok, potem strzelił 2012, a teraz przebąkuje coś o 2013 - odparł Glapiński.