Kierownictwo nowojorskiej giełdy poinformowało, że zgodnie z zapowiedziami - rozpocznie ona pracę jutro rano czasu lokalnego, czyli po południu polskiego czasu. Wszystkie systemy, obsługujące giełdę, pomyślnie przeszły wczoraj testy. Ale próby nie były w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania, związane ze wznowieniem notowań kursów akcji.

Wall Street ma też inne zmartwienia. Nikt nie może zapewnić, że wszystkie osoby obsługujące giełdę dotrą do pracy na czas – na samym parkiecie pracują 3 tysiące osób. Kolejnym problemem jest to, jak uchronić się przed przerwami w dostawach prądu czy w łączności – giełda ma ponad 800 linii telefonicznych. Są tez poważniejsze zmartwienia – czy nie dojdzie do załamania na rynku. By temu zapobiec pozwolono na skupywanie przez firmy własnych akcji, by zapobiec spadkowi ich cen. Kongres Stanów Zjednoczonych zastanawia się co w ogóle zrobić by nie dopuścić do załamania się sytuacji w tym kraju. Wśród najbardziej zagrożonych wymienia się linie lotnicze, z których już 3 poinformowały o obcięciu o 20 procent liczby lotów, i oczywiście towarzystwa ubezpieczeniowe. Mówi się o konieczności jakichś dodatkowych ulg podatkowych, by wspomóc inwestycje i podbudować poziom zaufania konsumentów – najważniejsze by dokonać tego do Święta Dziękczynienia. Wtedy zaczyna się miesięczny okres zakupów przed Bożym Narodzeniem. Od tego, ile pieniędzy zdecydują się wydać wtedy Amerykanie zależy sukces lub porażka ekonomii tego roku.

09:40