Wciąż nie wiadomo, gdzie znajduje się Osama bin Laden i duchowy przywódca Talibów - mułła Omar. Bin Ladena nie znaleziono w kompleksie jaskiń Tora Bora, gdzie rzekomo miał przebywać. Jednak według jednego z dowódców antytalibańskiej opozycji, cały czas znajduje się on w rejonie Tora Bora. Nie wiadomo też, gdzie przebywa mułła Omar.

Ten drugi staje się postacią równie poszukiwaną jak Osama bin Laden. To, że Omar jest nieuchwytny, a jeszcze wczoraj miał przebywać w Kandaharze można tłumaczyć jednym – porozumienie o poddaniu miasta zapewniało swoistą nietykalność przywódcy Talibów, który miał odejść i żyć z godnością, jak to określono, gdzieś w Afganistanie. Sytuacja zaczęła się komplikować, gdy natychmiast zaprotestowali Amerykanie. Wtedy zdanie zaczął zmieniać oblegający Kandahar przyszły premier rządu tymczasowego – Hamid Karzai. Wcześniej zaakceptował porozumienie, potem jednak oświadczył, że mułła Omar musi przeprosić i odciąć się od terroryzmu. Po tym mógłby być wolny. To Amerykanom nie wystarczyło. Dzisiaj Karzai oświadczył więc, że Omar musi stanąć przed międzynarodowym trybunałem. Problem w tym, że nikt już nie wie, gdzie mułła Omar jest, bo zniknął, a to być może było komuś na rękę – na pewno Pasztunom. W Kandaharze mułła Omar uchodził i uchodzi za człowieka, który działał zgodnie z Koranem i zaprowadził w kraju porządek. Wydanie go za granicę, wydanie go niewiernym spotkałoby się z ostrym sprzeciwem wielu Pasztunów. Rodzi się też to samo pytanie w przypadku Osamy bin Ladena. Na podstawie jakich dowodów i za co skazać przywódcę Talibów. To pytanie bardzo często pojawia się w Kabulu. Niektórzy twierdzą, że zniknięcie mułły Omara może być na rękę nie tylko Pasztunom, ale też nawet Amerykanom.

Foto: Przemysław Marzec, Jan Mikruta, Afganistan

16:45