Nie udało się rozpocząć procesu ws. nielegalnej sprzedaży broni w armii. W latach 90. broń z magazynów wojska i policji trafiała podobno do państw objętych embargiem, między innymi do Somalii, ale także na przykład do rosyjskich gangsterów.

Przemytem miały się zajmować dwie warszawskie spółki: Cenrex i Steo. Zarzuty przedstawiono 5 pracownikom tych spółek i byłemu oficerowi wojska.

Proces nie rozpoczął się, ponieważ jeden z oskarżonych wniósł o wykluczenie ze sprawy prokuratora; sąd musi mieć czas na rozstrzygnięcie tej sprawy.

Mecenas Włodzimierz Wolański twierdzi, że wniosek ten wynika z przeświadczenia oskarżonego, który uważa że jest niewinny, a prokurator po prostu pomylił się: W jego przekonaniu akt oskarżenia jest wynikiem założonej, błędnej koncepcji przez prokuratora, który nie odtajnił wielu osób, które powinny być przesłuchane w tej sprawie.

Pozostawiam ten komentarz i ocenę tego wniosku mojemu przełożonemu bądź nadzorującym postępowanie, zgodnie z kodeksem postępowania karnego - mówił prokurator Mariusz Marciniak. Jak dodał, to sami oskarżeni chcieli utajnienia zeznań świadków.

Werdykt sądu usłyszymy najwcześniej za dwa lata.

06:55