Wszystko się posypie, gdy okaże się, jak to wszystko jest drogie – mówi o przyszłości Gazociągu Północnego Władimir Miłow, czołowy rosyjski ekspert ds. energii. Na razie jednak Gazprom zapowiada, że budowa podmorskiego odcinka wielkiej rury ruszy za dwa lata.

Miłow w rozmowie z korespondentem RMF utrzymuje, że niemieckie firmy wycofają się z projektu, gdy okaże się, jak droga będzie inwestycja. - Nie chcę całkowicie wykluczać, że ludzie z Kremla znajdą gdzieś pieniądze i je zakopią na dnie Morza Bałtyckiego, a na dodatek część włożą sobie do kieszeni. Ale ekonomiczne perspektywy tego projektu są zerowe - uważa szef Instytutu Polityki Energetycznej.

Obecnie firma, która została powołana do budowy gazociągu, a na której czele stoi były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, dopiero zaczęła liczyć koszty inwestycji. Miłow jest przekonany, że będzie ona o wiele droższa, niż przewidują prognozy Kremla. Jego zdaniem, gdy niemieccy partnerzy przekonają się o tym, wycofają się z projektu.