"Nie wiem, co to będzie dalej. Przerobienie auta na gaz przestaje mi się kalkulować" - przyznał naszemu reporterowi kierowca na jednej z warszawskich stacji paliw, tankując gaz LPG w cenie 3,21 zł za litr. To rekord. "W przyszłym roku żywność zdrożeje jeszcze bardziej niż w obecnym" - tak o konsekwencjach sytuacji na globalnym rynku gazu mówi analityk sektora spożywczo-rolnego.

Autogaz jeszcze nigdy nie był tak drogi. Historyczny rekord z 2012 roku, ustanowiony na poziomie 2,87 zł, został już dawno pobity. Z najnowszego raportu e-petrol.pl wynika, że dziś średnia cen LPG dla całego kraju to 3,11 zł. Na jednej z warszawskich stacji paliw dziś za litr autogazu trzeba już zapłacić 3,21 zł. 

Globalna gra

Rosnące ceny tego paliwa to efekt skomplikowanej sytuacji na światowym rynku gazu. Mamy kilka czynników krótkoterminowych, które powinny wiosną ustąpić. LNG uciekło do Azji, bo tam sprzedawany jest drożej. Mamy ograniczoną podaż, po czkawce spowodowanej pandemią koronawirusa. Mamy do tego celowe działania Gazpromu, który ogranicza podaż - chociaż Międzynarodowa Agencja Energii udowodniła mu, że może ją zwiększyć. Gazprom nie chce tego zrobić, bo chce wymusić start kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2, omijającego Ukrainę. Jeśli do tego dojdzie jeszcze sroga zima, to gaz będzie drogi. W tym wszystkim są też emocje inwestorów, które powodują znaczne wahania i nieprzewidywalność tego rynku - ocenia analityk sektora energetycznego, redaktor naczelny portalu Biznes Alert Wojciech Jakóbik. Ale po srogiej zimie przyjdzie wiosna i wtedy gaz powinien znów zacząć tanieć. Długofalowo gaz będzie raczej tańszy od innych paliw konwencjonalnych - podkreśla.

Jeszcze jednym z powodów rosnących cen gazu są bardzo niskie stany magazynowe tego paliwa w Europie, a także dodatkowe trudności z importem gazu ziemnego z Rosji przez sytuację na Białorusi. A to tranzytem przez Białoruś do Polski docierała ok. jedna czwarta zapotrzebowania kraju.

Główny Ekonomista PKN Orlen Adam B. Czyżewski dodaje, że "skoro ceny nośników, czyli surowca, z którego produkuje się gaz LPG, idą w górę, to cena autogazu też musi iść w górę". Gaz zdrożał 300 proc. w ciągu pół roku - podkreśla.

W ostatnich dniach na światowych rynkach mamy do czynienia z lekką stabilizacją - chwilowo ceny gazu spadły. Dziś też notowania gazu ziemnego zmalały o ok. 0,5 proc. Ale może to być chwilowa sytuacja, tym bardziej jeśli do Europy szybko nadejdzie zima. Eksperci przewidują, że ceny autogazu wciąż mogą rosnąć - według e-petrol.pl średnia cena w kraju zostanie jeszcze w tym tygodniu podbita o kolejne kilka groszy.

Sytuacja na rynku ropy też jest nieciekawa, średnie krajowe ceny również biją rekordy. O przyczynach tych podwyżek przeczytasz >>>TUTAJ<<<.

Za ceny gazu zapłacimy wszyscy

Drożejący na całym świecie gaz ziemny i ciekły przełoży się na droższy rachunek za kuchenkę gazową, za ogrzewanie domu czy właśnie za zatankowanie do pełna auta. Ale nie tylko. Ta sytuacja dotknie każdego z nas.

A to dlatego, że bez gazu ziemnego nie ma nawozów rolniczych. Gaz ziemny odpowiada za nawet 80 proc. kosztów produkcji nawozów, więc jeśli drożeje, to natychmiastowo przekłada się to na ceny nawozów. Te zdrożały już kilkukrotnie i będą coraz droższe - mówi RMF FM ekonomista Credit Agricole, analityk sektora spożywczo-rolnego Jakub Olipra.

W pierwszej kolejności wysokie ceny nawozów uderzają w producentów zbóż i roślin oleistych. Już obecnie mamy wysokie ceny zbóż i roślin oleistych, co wynika z tego, że są niskie światowe zapasy. Wzrost kosztów produkcji będzie zniechęcał rolników do stosowania nawozów, bo będą drogie, jeżeli nie będą oni stosować nawozów, to produkcja będzie mniej wydajna. Będzie jej po prostu mniej, czyli szanse, że odbudujemy zapasy zbóż i roślin oleistych w kolejnym sezonie, są bardzo małe. Ten szok, który na początku będzie się rozlewał na produkcję roślinną, później znajdzie odzwierciedlenie również w produkcji zwierzęcej, która będzie droższa ze względu na droższe pasze. W konsekwencji to przełoży się na wzrost cen mięsa, produktów mlecznych czy jaj. Przyszły rok przyniesie jeszcze większy wzrost cen żywności, niż mieliśmy do czynienia w tym roku -
prognozuje Olipra.

Jeśli weźmiemy również pod uwagę bardzo wysokie ceny ropy (baryłka ropy Brent kosztuje dziś ponad 82 dol., kilka miesięcy temu kosztowała ok. 50 dol., a na stacjach paliw dziś średnia cena w kraju za PB95 i ON wynosi 5,89 zł, a na jednej z warszawskich stacji paliw trzeba już zapłacić 6,02 zł), drożejącą energię elektryczną czy węgiel, a co za tym idzie koszty usług czy ceny żywności i innych produktów -  to w przyszłym roku szykuje się nam istny inflacyjny rollercoaster.

Opracowanie: