Średnio 3 złote i 45 groszy kosztuje frank szwajcarski. To o 6 groszy mniej od wczorajszego rekordu, ale i tak bardzo dużo. Polacy płacą wyższe raty kredytów, bo inwestorzy tracą zaufanie do kolejnych krajów strefy euro.

Miało być eldorado, a tymczasem strefa euro chwieje się w posadach. To efekt oszustw, których dopuściły się biedniejsze kraje, przyjmując wspólną walutę. "Najlepszym" przykładem jest Grecja, która przez lata wysyłała do Komisji Europejskiej fałszywe dane dotyczące długu. Również Włosi i Hiszpanie nie są bez winy. Na fali euroentuzjazmu liczyli, że wszystko się jakoś ułoży. W ekonomiczny cud uwierzyli też inwestorzy.

Zaczęli traktować Grecję, Portugalię, Hiszpanię, czy Włochy prawie tak samo, jak bardzo stabilne Niemcy. I zaczęli im tanio pożyczać pieniądze. Nikt nie myślał wtedy o reformach. Dopiero, gdy przyszedł kryzys, okazało się, że spłata długów może być poważnym problemem.

Inwestorzy się przestraszyli i z dnia na dzień skoczyły odsetki. Grecja, Portugalia i Irlandia stały się bez pomocy niewypłacalne. Euro entuzjazm przerodził się w euro niepewność, a to raj dla spekulantów, którzy próbują na europejskich kłopotach jak najwięcej zarobić.

Obawy i plotki powodują, że rosną odsetki za długi, trudniej wtedy spłacać długi i tak spirala się nakręca.