Prezydent François Hollande bojkotuje gaz łupkowy, bo boi się spadku swojej popularności w sondażach. Obawia się też rozpadu rządowej koalicji socjalistów z zielonymi. Tak część nadsekwańskich mediów komentuje utrzymanie przez Francję zakazu wydobycia tego surowca. Przeciwko tej decyzji gwałtownie protestuje największy paryski związek biznesmenów.

Część komentatorów obawia się, że rezultaty kończącej się dzisiaj w Paryżu, dwudniowej konferencji rządowej na temat ochrony środowiska, mogą przyczynić się do pogłębienia kryzysu we Francji. Wbrew wcześniejszym informacjom francuskich mediów - w tym dziennika "Le Figaro" - prezydent François Hollande nie opowiedział się za zniesieniem zakazu prowadzenia odwiertów poszukiwawczych we Francji.

Wielu obserwatorów przypuszcza, że szef państwa bał się, że mogłoby to pogłębić niedawny spadek jego popularności - według sondaży, większość Francuzów sprzeciwia się bowiem wydobyciu gazu łupkowego. Niektórzy specjaliści sugerują także, że Hollandem "poszedł na łatwiznę". Zamiast zorganizować publiczna debatę, na której przedstawione zostałyby przez ekspertów udoskonalone metody wydobycia tego surowca, postanowił raczej schować głowę w piasek.

Zakazanie testowych odwiertów absurdalne

"Obawiam się, że decyzja prezydenta Hollande'a uniemożliwi zorganizowanie kluczowej debaty dla naszego kraju. Zakazanie nawet testowych odwiertów jest absurdalne - nie wiemy nawet precyzyjnie, ile mamy gazu łupkowego!" - oburza się Laurence Parisot, szefowa Ruchu Francuskich Przedsiębiorców.

Niezadowolony z rezultatów konferencji wydaje się również minister do spraw ożywienia gospodarczego Arnaud Montebourg, który podkreśla, że zakaz dotyczy tylko wydobycia gazu łupkowego metodą szczelinowania. Montebourg zasugerował, że Francja powinna natychmiast zainteresować się tym surowcem, kiedy opracowane zostaną inne metody.

Francja nie ma wizji niezależności energetycznej

Część paryskich komentatorów twierdzi, że Francja nie ma już długofalowej wizji niezależności energetycznej. Sprowadza gaz z Rosji, a rachunki płacone przez konsumentów są coraz wyższe. Zieloni, którzy współrządzą razem z socjalistami, żądają stopniowego zamykania elektrowni atomowych, dostarczających Francji ponad trzy czwarte energii elektrycznej. Kopalnie węgla zostały zamknięte, ceny ropy będą prawdopodobnie w przyszłości rosły, a rozwój alternatywnych źródeł energii - takich jak energia słoneczna czy turbiny wiatrowe - jest astronomicznie drogi.