Ulicami Paryża przeszły tysiące demonstrantów. Według francuskich związków zawodowych, manifestacja zgromadziła 600 tysięcy uczestników; według policji połowę mniej. Z pewnością był to jednak największy protest od objęcia przed rokiem władzy przez centroprawicowy rząd premiera Jeana-Pierre'a Raffarina.

Większośc pracowników sprzeciwia się tej reformie. Rząd musi zgodzić się na powtórne negocjacje dotyczące niektórych zapisów projektu - argumentował Bernard Tibault, szef jednego z najsilniejszych związków zawodowych, komunistycznego CGT.

Tibault a wraz z nim inni przywódcy związkowi grożą nawet strajkiem powszechnym. Jednak francuski rząd jest nieugięty. Przeprowadzimy tę reformę do końca - zapowiedział minister spraw socjalnych Francois Fillon.

System emerytalny we Francji wymaga szybkiej i radykalnej zmiany, bo już teraz ze względu na starzenie się społeczeństwa ludzie czynni zawodowo nie są w stanie wypracować tyle, by starczyło na wypłaty dla emerytów.

Dlatego rząd proponuje zwiększenie składek oraz przedłużenie czasu pracy koniecznego do uzyskania pełnych świadczeń. Teraz wynosi on 37,5 roku, do 2008 wydłuży się on do 40 lat, a do 2020 do 42 lat.

Foto Archiwum RMF

22:20