Przedsiębiorcy lekceważą ryzyko walutowe. O zabezpieczeniu się na wypadek zmiany kursów walut myślą dopiero, kiedy ponieśli już straty - alarmuje "Puls Biznesu". Ryzyko jest wysokie, a zabezpieczenia drogie.

Umacnianie się złotego w stosunku do euro może oznaczać kłopoty dla eksporterów, którzy swoje kontrakty rozliczają w tej walucie. Natomiast osłabianie się dolara i funta w stosunku do złotego sprzyja eksporterom dolarowym i rozliczającym się w funcie.

Na odwrót jest z importerami, którym dzisiaj dolar i funt nie sprzyjają, a euro może przynosić zyski. Jednak ani importerzy, ani eksporterzy, pomimo wzrostu ryzyka zmiany kursów walut, nie pukają tłumnie do firm, które pomagają zarządzać zmianami kursów walut.

Jacek Maliszewski, główny ekonomista DMK-Alpha, szacuje, że firmy, które regularnie zabezpieczają swoje ryzyko walutowe, mogą stanowić zaledwie 2-3 proc. wszystkich narażonych na nie. Kolejne 15-20 proc. kiedyś się zabezpieczała, ale przestała to robić po wydarzeniach z 2008 r., kiedy wiele podmiotów straciło na skomplikowanych strukturach opcyjnych. Reszta nie zabezpieczała się nigdy i nie ma zamiaru tego robić.

(abs)