"Trudno zaakceptować, że istnieją olbrzymie rozbieżności między krajami (...). To jeden z najważniejszych problemów. Nie możemy godzić się z tym, że ludzie żyją w skrajnie trudnych warunkach, i że tzw. cywilizowana część świata nie traktuje tego jako priorytet. Wszyscy sobie z tego zdajemy sprawę, ale nadszedł czas, żeby podjąć w tym kierunku ważne kroki" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą Leonardo Ferragamo - inwestor, finansista, jeden ze spadkobierców włoskiego imperium modowego Salvatore Ferragamo. Rozmówca RMF FM dodał, że najważniejsze jest niesienie pomocy, a przekazywanie naszych podatków na wspieranie innych krajów "to istotna część życia w świecie, w którym trzeba pomagać ludziom gorzej sytuowanym". W szwajcarskim Davos od dziś trwa 48. Światowe Forum Ekonomiczne. Szczyt potrwa do piątku, 26 stycznia. "Jeżeli chcemy żyć w normalnym świecie, to musimy zwalczać nierówności społeczne. Musimy pomagać ludziom w najbiedniejszych krajach, nie możemy ich pogrążać. Inaczej terroryzm i wojny będą narastać" - takim apelem forum w Davos rozpoczął Narendra Modi, premier Indii.

"Trudno zaakceptować, że istnieją olbrzymie rozbieżności między krajami (...). To jeden z najważniejszych problemów. Nie możemy godzić się z tym, że ludzie żyją w skrajnie trudnych warunkach, i że tzw. cywilizowana część świata nie traktuje tego jako priorytet. Wszyscy sobie z tego zdajemy sprawę, ale nadszedł czas, żeby podjąć w tym kierunku ważne kroki" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą Leonardo Ferragamo - inwestor, finansista, jeden ze spadkobierców włoskiego imperium modowego Salvatore Ferragamo. Rozmówca RMF FM dodał, że najważniejsze jest niesienie pomocy, a przekazywanie naszych podatków na wspieranie innych krajów "to istotna część życia w świecie, w którym trzeba pomagać ludziom gorzej sytuowanym". W szwajcarskim Davos od dziś trwa 48. Światowe Forum Ekonomiczne. Szczyt potrwa do piątku, 26 stycznia. "Jeżeli chcemy żyć w normalnym świecie, to musimy zwalczać nierówności społeczne. Musimy pomagać ludziom w najbiedniejszych krajach, nie możemy ich pogrążać. Inaczej terroryzm i wojny będą narastać" - takim apelem forum w Davos rozpoczął Narendra Modi, premier Indii.
Leonardo Ferragamo / Piovanotto Marco /PAP

Krzysztof Berenda: Z pana perspektywy: jak zmienia się ekonomia? Jak będzie zmieniała się w następnych latach?

Leonardo Ferragamo: Przed światem stoi duże wyzwanie. Uczestniczenie w globalnej ekonomii nie leży w interesie wszystkich krajów. Myślę, że to się powoli zmienia i pogląd na ten temat dojrzewa. Przywódcy ekonomiczni i przedsiębiorcy powinni się temu dokładnie przyjrzeć. Integracja i uczestnictwo w światowej ekonomii nie oznacza jedynie pogodzenie się z faktem, że one istnieją. Należy ten proces prowadzić przy zastosowaniu odpowiednich systemów regulacyjnych. No i trzeba być krok do przodu przed każdym nowym wyzwaniem, wobec którego świat nas stawia.

Czy fakt, że są kraje bogate i biedne stanowi tu przeszkodę?

To jest jedna z podstawowych kwestii. Trudno zaakceptować, że istnieją olbrzymie rozbieżności między krajami, które dopiero zaczęły się rozwijać, nawet tymi, które jeszcze tego nie zaplanowały, i resztą świata. To jeden z najważniejszych problemów. Problemów ludzkości nawet, nie tyle ekonomii. Nie możemy po prostu godzić się z tym, że ludzie żyją w skrajnie trudnych warunkach, i że tzw. "cywilizowana część świata" nie traktuje tego jako priorytetu. Wszyscy sobie z tego zdajemy sprawę, ale nadszedł czas, żeby podjąć w tym kierunku ważne kroki.

Co takiego można zrobić?

Najważniejsze jest niesienie pomocy, by ludzie w tych krajach mogli przeżyć i nadal się rozwijać. Problemem nie tylko w Europie, ale na całym świecie, jest imigracja. Nie da się go rozwiązać bez rozwiązania problemów ubogich państw przez pokazanie im na przykład, w jaki sposób można stać się bogatszym. Zaczynając od podstaw w rolnictwie czy wytwórczości, w sektorze usługowym też. Po prostu trzeba im pomóc, żeby rozwijały się w swoim własnym świecie i wspierać je. Szczególnie w tworzeniu infrastruktury.

Jak wytłumaczyć naszym podatnikom, że mają wspierać swymi pieniędzmi inne kraje. Dlaczego powinniśmy na to płacić?

Myślę, że to istotna część życia w świecie, w którym trzeba pomagać ludziom gorzej sytuowanym. Nie da się tego rozwiązać, patrząc z perspektywy jednego kraju. To problem międzynarodowy. Tak jak w twoim kraju macie świadczenia socjalne dla ludzi w potrzebie. Jeśli popatrzymy na to w skali globalnej, świat ma podobny problem do rozwiązania. To jedynie kwestia proporcji.

Co się stanie, jeśli nie będziemy starać się rozwiązać tego problemu?

Trudno przewidzieć, ale osobiście uważam, że stanie się to wówczas problemem bez końca, którego przyczyną jest migracja. Przede wszystkim będzie to problem ludzi, którzy zdecydują się na wyjazd, bo znajdą się wtedy w niepewnej sytuacji, będą musieli pokonać olbrzymie przeszkody. Później, jeśli im się to już uda, jeśli zintegrują się z lokalnym społeczeństwem, też będą czuli się poszkodowani. Oczywiście z drugiej strony pojawi się też strach przed ludźmi, którzy przybywają z odległych kręgów kulturowych, czasami z własną agendą.

Czy przewiduje pan narastanie konfliktów, wojen, terroryzmu?

Nie da się z tymi problemami zbyt długo żyć. Należy je rozwiązać, ponieważ mogą się rozwinąć w różnoraki, nieprzewidywalny sposób i wszyscy na tym stracimy.