Porażka wczorajszego szczytu UE nie odbiła się negatywnie na europejskich giełdach. WIG 20 zyskiwał rano 1,2 proc., niewiele mniejsze wzrosty odnotowano też na parkietach w Paryżu i Frankfurcie. Wobec braku zgody co do ratowania Grecji, inwestorzy czekają na kolejne, zaplanowane na środę spotkanie.

Wiadomo, że dojdzie do bankructwa Grecji - co do tego nikt w Brukseli nie miał wątpliwości. To oznacza, że Grekom trzeba będzie umorzyć dużą część długu. Decyzja o tym, jak dużą, zapadnie w środę. W weekend mówiono o przedziale 50-60 proc. - zdradził minister finansów Jacek Rostowski.

Te straty będą musiały pokryć europejskie banki, które jak szalone nakupowały greckich obligacji. W związku z tym konieczne będzie dokapitalizowanie ich do końca czerwca przyszłego roku. Skąd wziąć na to pieniądze? Prawdopodobnie Unia poprosi o o zastrzyk gotówki dalekie kraje, takie jak Chiny, Japonia i Brazylia.

To dobre wieści dla rynków. Jednak wciąż czeka nas sporo nerwowości, bo do środowego szczytu wszystko może się jeszcze zmienić.