Ministrowie finansów strefy euro nie porozumieli się ws. pomocy dla Grecji. Z tego powodu szef Rady Europejskiej Donald Tusk zwołał na poniedziałek nadzwyczajny szczyt przywódców państw strefy euro w tej sprawie.

W rozmowach między Grecją a instytucjami dokonano zbyt małego postępu, co oznacza, że nie mamy porozumienia - powiedział w Luksemburgu po spotkaniu ministrów finansów państw strefy euro szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem.

Zastrzegł, że wygasający z końcem czerwca program pomocowy dla Grecji może być jeszcze wydłużony, ale wcześniej musi zostać osiągnięte porozumienie z Atenami. Wciąż jest możliwe znalezienie porozumienia i przedłużenie programu przed końcem miesiąca, ale piłka jest po stronie greckiej - oświadczył.

Jak wyjaśniał, chodzi o "praktyczny punkt widzenia". W scenariuszu, w którym doszłoby do porozumienia przed 30 czerwca, wypłacenie transzy przed końcem miesiąca byłoby nie do zrealizowania. Takie działanie muszą bowiem zatwierdzić niektóre z parlamentów państw strefy euro.

Jest bardzo prawdopodobne, że przed zwołanym na poniedziałek szczytem "19" dojdzie do kolejnego spotkania ministrów finansów strefy euro. Dijsselbloem przypominał, że szefowie resortów finansów zawsze przygotowują spotkania przywódców państw strefy euro.

Sam Tusk w oświadczeniu podkreślił, że nadszedł czas na pilną dyskusję ws. Grecji na najwyższym politycznym poziomie.

To, co możemy zrobić na spotkaniu eurogrupy i co mogą zrobić liderzy, w bardzo dużym stopniu zależy od strony greckiej, ich dodatkowych wiarygodnych propozycji, które powinny być przedstawione w nadchodzących dniach. W przeciwnym razie nie wiem, jak moglibyśmy osiągnąć porozumienie, które będzie zrównoważone dla wszystkich stron - oświadczył przewodniczący eurogrupy.

Dijsselbloem zaznaczył, że "centralnym scenariuszem" jest uzyskanie porozumienia z Grecją i utrzymanie jej wewnątrz strefy euro. Jeśli to nie będzie możliwe, jesteśmy przygotowani na inne możliwości - dodał.

Obecna na spotkaniu szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde podkreślała, że instytucje reprezentujące pożyczkodawców przedstawiły Grecji bardzo rozsądne propozycje i wciąż czekają na konkretny ruch ze strony Aten.

Szef greckiego ministerstwa finansów poinformował, że jego kraj chce zamienić zobowiązania względem Europejskiego Banku Centralnego (EBC) na dług wobec Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (EMS), czyli pośrednio innych państw strefy euro.

Grecja miałaby dostać kredyt z EMS, aby wykupić i umorzyć obligacje, które obecnie są w księgach EBC.

Obecny program pomocowy dla Aten kończy się 30 czerwca. Grecji grozi niemal natychmiastowa niewypłacalność, jeśli szybko nie otrzyma pieniędzy, jednak - w opinii rządu Aleksisa Ciprasa - gdyby kraj przystał na warunki MFW, a jego dług nie zostałby zrestrukturyzowany, to na dłuższą metę nie byłby w stanie zrównoważyć swych finansów. W tym miesiącu Grecja powinna zwrócić MFW ok. 1,6 mld euro, a latem - oddać 6 mld euro EBC.

(mpw)