Resort finansów chce, by unijna waluta zaczęła obowiązywać w Polsce dopiero w 2013 r., czyli rok po piłkarskich mistrzostwach Europy w piłce nożnej. Wszystkiemu winny jest strach przed wysokimi cenami.

Ministerstwo finansów spodziewa się, że mistrzostwa wpłyną na ceny produktów i usług. Jego zdaniem ceny wzrosną, a to nie będzie sprzyjać wprowadzeniu euro do portfeli. Dlatego resort woli poczekać.

Innego zdania są ekonomiści. Adam Admiec twierdzi, że euro powinno być wprowadzone jak najszybciej, bo to pomoże całej gospodarce. Zyski, wynikające z wprowadzenia euro, przeważyłyby te koszty w postaci zwiększonych cen na najróżniejsze artykuły i usługi - zaznacza ekspert.

Słowo „euro” najwyraźniej paraliżuje obecny rząd – stąd ciągłe opóźnienia przy organizacji piłkarskich mistrzostw Europy, jak i przy wprowadzeniu unijnej waluty.