Cena euro spadła do 4,10 zł, frank szwajcarski kosztuje mniej niż 3,40 zł. To reakcja na wczorajszą decyzję Europejskiego Banku Centralnego, który ogłosił gigantyczny program skupu włoskich i hiszpańskich obligacji.

Niestety - to raczej tylko chwilowe odzyskanie równowagi. Analitycy walutowi są przekonani, że dobre nastroje potrwają tylko około tygodnia. Potem zagraniczne waluty znów zaczną drożeć.

Cały problem tkwi w tym, że decyzja Europejskiego Banku Centralnego oznacza tylko i wyłącznie kupowanie czasu. Włochy i Hiszpania muszą go wykorzystać na szybkie uporządkowanie swoich spraw, wprowadzenie reform i planów oszczędnościowych. Jeżeli tego zabraknie - czeka nas powrót do punktu wyjścia. Inwestorzy doskonale to wiedzą, dlatego teraz kupują np. złotego, ale za chwilę znów może pojawić się jedna zła informacja i cały plan się posypie.

EBC będzie skupować obligacje krótkoterminowe

Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi zapowiedział, że w ramach walki z kryzysem i ratowania wspólnej waluty EBC będzie bez ograniczeń skupował krajowe obligacje krótkoterminowe. Zastrzegł jednak, że skup będzie obwarowany surowymi warunkami, a zainteresowany kraj będzie musiał wystąpić o pomoc z funduszu strefy euro.

Program skupowania na rynku wtórnym obligacji krajów południa strefy euro, zwłaszcza Hiszpanii i Włoch, ma służyć obniżeniu rekordowych kosztów obsługi długów tych dwóch państw i poprawić sytuację całej strefy euro. EBC będzie publikował cotygodniowe i comiesięczne sprawozdania z zakupów. EBC zrobi wszystko, by zachować euro. Euro jest nieodwracalne - powiedział Draghi.

Draghi zastrzegł jednocześnie, że skup krajowych obligacji o terminie zapadalności do trzech lat będzie obwarowany surowymi warunkami. Sam zainteresowany kraj będzie musiał wystąpić o pomoc z funduszu strefy euro. Wystąpienie z wnioskiem o pomoc z funduszy ratunkowych dla krajów strefy euro oznacza z kolei zobowiązanie się do reform.

Justyna Satora