Emerytury wypłacane w nowym systemie będą niższe niż zakładano przy wprowadzaniu reformy - potwierdza to Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi. Uśredniając wyniki finansowe funduszy emerytalnych okazuje się, że kobieta po 39 latach pracy dostanie 30 procent swojej ostatniej pensji a mężczyzna po 44 latach pracy 43 procent ostatniego wynagrodzenia.

Wcześniej podobne alarmujące wyliczenia przedstawiała Najwyższa Izba Kontroli i Instytut Badań nad Gospodarka. Ministerstwo Pracy jednak nadal konsekwentnie podważa wszystkie te prognozy. Jerzy Hausner, szef resortu zarzucił autorom raportu NIK niekompetencje i straszenie ludzi, a o prezesie Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi - powiedział, że "sieje panikę, zamiast nadzorować”. Jak mówią politycy i analitycy rynku, wyjściem z sytuacji może być trzeci filar sytemu ubezpieczeń. Większości ludzi nie stać jednak na opłacenie dodatkowej składki.

Jeśli przeciętny Kowalski przystąpił do nowego systemu, to wybrał jakiś fundusz emerytalny, do którego odprowadzane są jego składki. Teraz powinien się baczniej przyjrzeć wynikom finansowym tego funduszu. Najlepsze mają tzw. stopę zwrotu na poziomie ponad 7 procent, najgorsze są na minusie. Każdy procent różnicy w rentowności funduszu to kilka procent różnicy w wysokości naszej emerytury – wyjaśnia Cezary Mech, szef UNFE.

Ranking funduszy można znaleźć w Internecie na stronach www.unfe.gov.pl, gdzie będzie można wprowadzić swoje dane i sprawdzić, jaką emeryturę otrzymamy w przyszłości. Jeśli ten poziom emerytury nas nie zadowoli, to pozostaje jeszcze dodatkowe ubezpieczenie, które niestety sporo kosztuje.

foto Archiwum RMF

06:30