Niejaki Michael Howard, chcąc trafić do Księgi Guinessa, wzniósł się na wysokość 2,5 tys. metrów przyczepiony do gondoli balonu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż przebrany był za Jamesa Bonda.

Po osiągnięciu wyznaczonego pułapu Brytyjczyk odczepił się od gondoli, ale wbrew sile ciężkości nie runął w dół.

W rozrzedzonym nieco powietrzu unosiło go 300 dodatkowych baloników wypełnionych helem. Aby rozpocząć podróż w kierunku ziemi, Michael Howard wyciągnął pistolet z kieszeni i na wzór Jamesa Bonda jeden za drugim rozprawił się z czerwonymi kulami.

Szybkość opadania skoczka była wprost proporcjonalna do ilości celnie oddanych strzałów.

Pan Howard jest pilotem brytyjskich linii lotniczych British Airways. Ma na swoim koncie już kilka rekordów zapisanych w Księdze Giunessa.

36-latek wykonał m.in. spacer między dwoma balonami unoszącymi się na wysokości prawie 6 km i huśtał się na trapezie o całe tysiąc metrów wyżej.

Niestety, wyczyny podniebnego Jamesa Bonda nie zakończyły się wpisem do księgi. Z powodu niskiego pułapu chmur, Brytyjczyk mógł wznieść się tylko na wysokość 2,5 km. Nie pomógł mu pistolet i szarmancki ubiór. Rekord pozostał w niebie o cały kilometr nad głową.

23:40