Zamieszanie wybuchło po opublikowaniu sondażu przeprowadzonego przez KE na grupie 7,5 tys. mieszkańców Starego Kontynentu. Poproszono ich by spośród piętnastu wymienionych państw określili te, które ich zdaniem są największym zagrożeniem dla światowego pokoju.

Poza Izraelem, który według sondażu najbardziej zagraża światowemu pokojowi, Europejczycy jednakowo obawiają się Iranu, Korei Północnej i Stanów Zjednoczonych. Aż 53 procent ankietowanych stawia znak równości między tymi trzema krajami. Irak jest dopiero na piątym miejscu.

Mało kto natomiast niepokoi się Rosją. Zajmuje ona jedno z końcowych miejsc, a co jeszcze bardziej zaskakuje, Moskwy nie obawiają się kraje najbliżej położone, ale odległa Portugalia. Ten euro-sondaż wywołał jednak największą burzę przez uznanie Izraela za główne zagrożenie. Najbardziej Izraela obawiają się Holendrzy - bo aż 74 procent ankietowanych, Austriacy, Luksemburczycy i Niemcy.

Komisja Europejska próbuje uspokoić nastroje. Twierdzi, że wybór krajów, o które pytano w ankiecie był sprawą techniczną a nie polityczną.

W samym Izraelu gwałtownych oficjalnych reakcji nie było, bardzo poważnie a nawet emocjonalnie potraktowały natomiast sprawę izraelskie media. Zdaniem komentatorów nastroje Europy są w dużym stopniu wyrazem antysemityzmu, ale wynikają też z fałszywych wyobrażeń konfliktu izraelsko-palestyńskiego. O szczegółach posłuchaj w relacji korespondenta RMF w Tel Awiwie Elego Barbura:

20:50