Dom Polski w Kaliningradzie motorem napędowym eksportu polskich towarów do Rosji. Właśnie tam krajowi producenci mogliby prezentować swoje wyroby i bezpośrednio kontaktować się z klientami. Dużą rolę mają tu do odegrania przedsiębiorcy, bo to od nich zależy czy taka placówka rozpocznie działalność.

Do otwarcia domu, biznesmenów z Warmii i Mazur namawiał przedstawiciel ministerstwa gospodarki. Potencjalni inwestorzy mogą więc liczyć na pomoc z resortu i to całkiem niezłą. Ministerstwo gospodarki może zbadać co najchętniej kupią Rosjanie, zrefunduje też część kosztów, wykona biznes palny, zapłaci za porady prawne i pomoże w promowaniu placówki. To jednak nie przekonało nawet połowy zgromadzonych. "Wydaje mi się, że trochę nie rozumieją. Oczekują, że państwo stworzy taka platformę handlową, do której oni mogą przyjść, skorzystać z jej usług a nie będą ponosili odpowiedzialności za jej funkcjonowanie" - mówił po spotkaniu Janusz Steć z departamentu promocji gospodarczej ministerstwa. W podobnych bólach rodzi się także Dom Polski w Berlinie. Biznesmeni boją się, że ich towar będzie dla Rosji za drogi. Potwierdza to Lech Górecki, pełnomocnik sejmiku województwa do spraw kontaktów z merem Kaliningradu, który większość swojego czasu spędza w Obwodzie: "Jeżeli my wprowadzimy dotację do towarów eksportowych, do cen - tak jak to robi zachód to wtedy będziemy mogli na tamtym rynku konkurować. Natomiast jeżeli nasz towar jest droższy już tu na miejscu w Polsce to trudno, żeby on był tam w Kaliningradzie tańszy". Spośród 40 biznesmenów tylko 6 było zainteresowanych udziałem w przedsięwzięciu. Teraz we własnym gronie przedyskutują czy warto rozpoczynać współpracę.

Wartość towarów wyeksportowanych z Polski do Rosji w zeszłym roku wyniosła około pięciu miliardów dolarów. W tym samym czasie Niemcy kupili od nas cztery razy więcej.

16:15