Perspektywy Światowej gospodarki omawiane są podczas Forum Gospodarczego w szwajcarskim Davos.

"Światu nie grozi recesja" - zapewniali wczoraj pierwsi prelegenci. Ostrzegali jednak, że Stany Zjednoczone i Japonia mogą mieć kłopoty gospodarcze. Przywódcy z Trzeciego Świata z kolei, domagali się uczciwego podziału zysków związanych z globalizacją. Ich zdaniem obecnie na liberalizacji handlu i umiędzynarodowieniu produkcji przemysłowej korzystają głównie wielkie korporacje. Wykorzystują one tanią siłę roboczą, niewiele w zamian oferując.

Światowemu Forum Gospodarczemu towarzyszą bezprecedensowe środki bezpieczeństwa. Z całej Szwajcarii ściągnięto dwa tysiące policjantów, którym pomaga około tysiąca żołnierzy. Obradujący przywódcy polityczni i elita międzynarodowego biznesu, są odcięci od reszty świata drutem kolczastym i policyjnym kordonem. Ma to zapobiec rozruchom i demonstracjom, które na ogół towarzyszą tego typu konferencjom. Podjęte środki nie zniechęciły jednak przeciwników globalizacji. "Chcemy zwrócić uwagę opinii publicznej na spotkania, takie jak to w Davos. Zapadają tu decyzje, które wpływają na losy świata, a wszystko to - toczy się za zamkniętymi drzwiami" - Powiedział jeden z organizatorów protestu - Piter Boszar. Prawdopodobnie tegoroczne demonstracje w Davos nie będą tak gwałtowne jak bywały w minionych latach. Wielu antyglobalistów bowiem zamiast do Szwajcarii pojechało do Brazylii. Odbywa się tam konkurencyjna konferencja nazywana "Anty-Davos". Biorą w niej udział przedstawiciele około tysiąca organizacji pozarządowych, ekolodzy, związkowcy oraz członkowie ugrupowań lewicowych. Głównym celem spotkania jest wypracowanie alternatywnych rozwiązań dotyczących zadłużenia Krajów Trzeciego Świata, wolnego handlu, ochrony środowiska oraz obrony praw człowieka.

05:45