Zapowiedzi współpracowników ministra finansów Grzegorza Kołodki budzą nadzieję, że nowy szef zniesie tzw. podatek Belki, czyli podatek od dochodów kapitałowych, którym kilka miesięcy temu objęte zostały zyski z oszczędności w bankach. Grzegorz Kołdko niechętnie także patrzy na podatek importowy, którego domaga się PSL.

Tzw. podatek Belki wywołał w ubiegłym roku sporo zamieszania, ale do państwowej kasy trafiło niewiele pieniędzy – zaledwie 82 mln zł.

Skorzystały głównie banki, które na fali histerii zdołały namówić klientów na założenia antypodatkowych lokat. Oprocentowanie takich długoterminowych depozytów spada szybciej niż lokat standardowych. Wycofać się nie można, bo wkroczy fiskus. Klienci tracą...

W sprawie podatku importowego Grzegorz Kołodko rozmawiał wczoraj z przedstawicielami PSL-u. Im dłużej ludowcy przekonywali wicepremiera, tym bardziej Kołodko był przeciwny. Według nowego szefa finansów jest już za późno na wprowadzenie podatku, który chroniłby nasz rynek. Poza tym straty mogą wyć wyższe niż zyski. Reperkusje ze strony Unii Europejskie za wprowadzenie podatku importowego mogłoby nas zbyt duszo kosztować.

Foto: Archiwum RMF

12:30