Nasila się konflikt pomiędzy dziennikarzami i pracownikami publicznej Czeskiej Telewizji, a mianowanym przed dwoma dniami jej nowym dyrektorem generalnym.

W sobotę prowadzący główne wydanie wiadomości dziennikarze mieli w klapach - na znak protestu - czerwono-białe kokardki (kolory Czeskiej Telewizji). W głębi studia przez cały czas audycji stała wielka grupa towarzyszących dziennikarzom wybitnych aktorów, reżyserów, pisarzy i naukowców, którzy tworzą ruch "Czeska Telewizja - sprawa publiczna". I oni i dziennikarze uważają, że odwołując poprzedniego dyrektora generalnego Duszana Chmieliczka i powołując (konkurs przeprowadzony został w ciągu zaledwie jednego dnia) jego następcę Jirzego Hodacza Rada ds. Radia i Telewizji dokonała zamachu na niezależność Czeskiej Telewizji. Ich zdaniem Rada kontrolowana przez rządzącą Czeską Partię Socjaldemokratyczną i połączoną z nią niezwykłą umową o podziale władzy (tzw. umową opozycyjną) Obywatelską Partię Demokratyczną, podjęła kroki mające na celu opanowanie telewizji przez obie te partie. Protestujący dziennikarze i wspierający ich twórcy zbierają podpisy pod petycję, która wzywa Hodacza i Radę ds. Radia i Telewizji do złożenia dymisji. Nowy dyrektor generalny twierdzi, że wybrany został zgodnie z prawem. Dziennikarzy wzywa do przerwania protestów obiecując bezkarność dla jej organizatorów. Hodacz nie zaprzeczył jednak, że prowadził już rozmowy nt. nadawania wiadomości telewizyjnych z innego studia i z zupełnie innymi dziennikarzami.

W sobotę wieczorem z gmachu redakcji informacji Czeskiej Telewizji wyproszono wszystkich, którzy nie mają przepustek służbowych. Zdaniem protestujących dziennikarzy to pierwszy krok nowego dyrektora generalnego do wprowadzenia do pomieszczeń redakcyjnych i do studia swoich ludzi oraz uniemożliwienie dostępu tym, którzy protestowali przeciwko jego nominacji.

00:15