Polskie agencje zatrudnienia działające na Ukrainie ostrzegają: nasila się konkurencja o tamtejszych pracowników ze strony Czech, Słowacji i Niemiec - pisze "Rzeczpospolita".​Niemieccy pośrednicy już werbują na Ukrainie kandydatów do pracy, przygotowując się na wejście w życie przepisów, które w przyszłym roku mają ułatwić migrację zarobkową do Niemiec. Wzmogła się też konkurencja ze strony Czech i Słowacji. Ukraińcom oferuje się tam zarobki o 20-30 proc. wyższe niż u nas.

Z Polski może wyjechać duża część fachowców - obawia się Marian Przeździecki, dyrektor ukraińskiego oddziału Work Service. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) potencjalny ukraiński exodus szacuje na 500 tys. osób, co obniżyłoby nasz PKB o 1,6 procent.

Zdaniem Jacka Piechoty, prezesa Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, chociaż naszym atutem w oczach Ukraińców jest bliskość geograficzna i kulturowa, to konkurencja ze strony państw, gdzie można zarobić więcej, jest realnym zagrożeniem.

Według cytowanych przez PulsHR niemieckich statystyk w 2017 r. po wprowadzeniu ruchu bezwizowego dla Ukraińców ich liczba wzrosła za Odrą o prawie 10 proc., do 138 tysięcy.

ZPP apeluje o spójną politykę migracyjną. Jej niemal gotowy projekt jesienią wrócił do uzgodnień międzyresortowych.  Polityka migracyjna powstaje na styku wielu resortów, dotyczy wielu tematów, więc uzgodnienia muszą potrwać - broni się Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju.

(mpw)