Klienci Citibanku, którzy ostatnio korzystali z kart płatniczych za granicą, odkrywają na swoich kontach zadziwiająco wysokie wydatki. Jak informuje „Dziennik”, bank zarabiał na nich licząc za dolara około 10 proc. wyżej niż wynosił średni kurs. Sprawę zbada Urząd Ochrony Konkurentów i Konkurencji.

Niektórzy klienci banku stracili na procederze po kilkaset złotych. Gazeta podaje przykład 50-letniego mężczyzny z województwa lubelskiego, który wrócił dwa tygodnie temu ze Stanów Zjednoczonych. Za zakupy płacił tam kartą kredytową, bo pracownicy banku zapewnili go, że transakcje będą nieoprocentowane, bez prowizji i rozliczane po kursie NBP. Po powrocie do kraju okazało się, że za dolara klient płacić średnio ok. 3,25 zł, gdy średni kurs NBP wynosił 2,97 zł.

Według ekspertów działanie Citibanku to naginanie prawa i przejaw nieuczciwej konkurencji. Banki mogą sobie wyznaczać opłaty jakie chcą, ale nieinformowanie o ich wysokości w sposób przejrzysty, a tym bardziej ukrywanie opłat jest po prostu nieuczciwe - mówi ekspert Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski.