Wraca sprawa skandalu szpiegowskiego Rosja - Stany Zjednoczone. Władze w Moskwie przekazały dziś Amerykanom nazwiska czterech dyplomatów, którzy w ciągu 10 dni mają wyjechać ze stolicy Rosji. Rosjanie ujawinili nazwisko jednego z dyplomatów. To Paul Hollingsworth, szef rezydentury CIA w Rosji. Kolejnych 46 Amerykanów ma wyjechać do 1 lipca.

Pozostali trzej Amerykanie uznani zostali za "persona non grata" w związku z prowadzeniem aktywnej działalności wywiadowczej na terenie Rosji. Na dowód, że obywatele USA rzeczywiście prowadzili działalność szpiegowską, Rosjanie pokazali dziś w głównym wydaniu wiadomości państwowej telewizji operacyjny film kontrwywiadu o tym, jak jeden z rosyjskich agentów przekazuje 2 dyplomatom sekretne materiały. Decyzja Moskwy to odpowiedź Rosjan na wydalenie z USA dokładnie takiej samej ilości dyplomatów rosyjskich. Waszyngton uznał ich za osoby niepożądane, zarzucając szpiegostwo. Pracownicy rosyjskiej ambasady mają opuścić Stany do początku lipca, a czterech z nich miało na to tylko 10 dni. Wydalenie Rosjan ze Stanów Zjednoczonych ma związek z odkryciem w ubiegłym miesiącu szpiegowskiej działalności byłego agenta FBI pracującego na rzecz Rosjan - Roberta Hanssena. Byłemu agentowi FBI grozi nawet karą śmierci. Prokurator Generalny USA John Ashcroft zapowiedział, że taka możliwość istnieje, bowiem naruszony został najwyższy interes państwa. Dodajmy, że wydalenie z USA 50 Rosjan, to największa tego typu akcja od 1986 roku, kiedy to za prezydentury Ronalda Raegana za osoby niepożądane uznano osiemdziesięciu rosyjskich dyplomatów.

rys. RMF FM

08:00