Tragiczna śmierć pracowników biura ONZ ds. spraw uchodźców w Zachodnim Timorze położyła się cieniem na pierwszy dzień obrad Milenijnego Szczytu przywódców państw Narodów Zjednoczonych. Także prezydent Clinton nie ma na razie powodów do dumy...

Podczas ataku na biuro ONZ w Atambua w indonezyjskim Timorze Zachodnim pięciotysięczny tłum zlinczował prawdopodobnie czterech pracowników misji z Etiopii, Chorwacji, Portoryko i Malezji. Ta tragiczna wiadomość przyszła właśnie w chwili, gdy przywódcy mieli rozpocząć dyskusję o tym, jak zapewnić organizacji skuteczność, by jej misje humanitarne były dobrze zaplanowane, odpowiednio kierowane i osiagały swój cel. Sekretarz generalny ONZ Kofii Annan podkreślił, że bezpieczeństwo cywilnych pracowników, a także sił pokojowych ONZ zawsze było i jest dla Organizacji niezmiernie ważne. Annan wyraził nadzieję, że politycy, którzy przybyli na szczyt nie zmarnują szansy. Prezydent Clinton podkreślił, że często ostatnio stawiano przed ONZ zadania zbyt trudne, do wykonania których organizacja nie miała odpowiednich środków. "Przyszedł czas na to, by oddziały ONZ były leprej wyposażone, szkolone i sprawniej wykonywały swe misje" - mówił amerykański prezydent.

Posłuchaj relacji korespondenta z Nowego Jorku, Grzegorza Jasińskiego:

Cytat

Jeśli jednak ktoś myśli, że możemy sobie dziś poradzić bez ONZ, niczego nie nauczył się z historii
Bill Clinton
Dobiega już końca ewakuacja personelu ONZ z zachodniej, indonezyjskiej części Timoru. Część pracowników ONZ już wczoraj wieczorem została przewieziona helikopterami do Dili. W sumie indonezyjską część wyspy opuści ponad stu pracowników ONZ i pozarządowych agend pomocy.

Kolejne bliskowschodnie fiasko?

Bliskowschodni proces pokojowy pod znakiem zapytania. Prezydentowi USA Billowi Clintonowi nie udało się przełamać impasu w rozmowach między Izraelem a Palestyńczykami. Rozmowy te, odbywające się przy okazji szczytu przez wielu komentatorów były określane mianem rozmów "ostatniej szansy". Biały Dom nie traci jednak nadziei i zapowiada, że nadal będzie się starał doprowadzić do porozumienia między Izraelem a Palestyńczykami. Przemawiając na forum szczytu izraelski premier wezwał przywódcę Palestyńczyków Jassera Arafata, by przyłączył się do pokojowych wysiłków i zrozumiał, że kompromis jest konieczny i nieunikniony

"Stoimy przed przysłowiowym Rubikonem. Żaden z nas nie jest w stanie przekroczyć go w pojedynkę. Historia oceni, czy mieliśmy wystarczająco odwagi by poprowadzić nasze narody przez głebokie wzburzone wody nieufności do nowego świata pojednania; czy też cofnęliśmy się będąc na samym skraju wody" – mówił Barak.

Odpowiedź Arafata, zdaniem komentatorów, nie rokuje zbytnich szans na przełom. Palestyński przywódca podkreślił, że Palestyńczycy nie zrezygnują ze Wschodniej Jerozolimy jako stolicy przyszłego niepodległego państwa palestyńskiego.

"Donośny, czysty i prawdziwy dźwięk dzwonu żegna wiek okrucieństwa i zniszczeń" zapowiadając "tysiąclecie nadziei i pokoju" - mówił wczoraj na uroczystości otwarcia sesji sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych - Kofi Annan. Na maszt przed budynkami ONZ wciągnięto flagę Tuvalu, małego wyspiarskiego kraju na Pacyfiku, które zostało nowym 189. członkiem Narodów Zjednoczonych.

Milenijny Szczyt rozpoczął się wczoraj o 15:00 czasu polskiego. Przemawiający jako pierwszy ze zgromadzonych w Nowym Jorku liderów prezydent USA, Bill Clinton wzywał do reformy ONZ i apelował o jak najszybsze zawarcie ostatecznego pokoju na Bliskim Wschodzie. Występujący po nim prezydent Rosji, Władimir Putin pośrednio skrytykował amerykański plan budowy systemu obrony antyrakietowej, mówiąc, że przestrzeń kosmiczna w przyszłości nie może się zamienić w strefę wojny. Putin zaproponował, by w przyszłym roku w Moskwie odbyła się konferencja na temat zakazu zbrojeń w kosmosie.

"Wiosną przyszłego roku będziemy obchodzić czterdziestą rocznicę pierwszego lotu człowieka w kosmos. Tym człowiekiem był nasz rodak i proponujemy, by właśnie wtedy, pod auspicjami ONZ-u zorganizować konferencję poświęconą zbrojeniom w kosmosie" – mówił rosyjski prezydent. W swym wystąpieniu Putin poruszył również kwestie wykorzystania zapasów materiałów rozszczepialnych. Podkreślił, że Rosja będzie dążyła do wykorzystania posiadanego wzbogaconego uranu i plutonu do celów cywilnych.

Następnie przemawiali premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder i premiera Izraela Ehud Barak.

U progu XXI wieku

Nowojorskie spotkanie dotyczyć będzie największych problemów globu u progu dwudziestego pierwszego wieku, a więc przede wszystkim konfliktów zbrojnych, ubóstwa, nierównego dostępu do nowoczesnych technologii i zagrożenia AIDS. Uczestnicy Szczytu Milenijnego mają także zatwierdzić plan działania ONZ na przyszłe lata. Zasadniczym celem tej organizacji jest zmniejszenie przepaści między bogatymi i biednymi państwami.

Nikt nie wierzy jednak, aby trzydniowe spotkanie mogło doprowadzić do rozwiązania wszystkich problemów. Zwłaszcza, że na sali obrad zasiądzie aż 150 przywódców. A w takim gronie na prawdę trudno o kompromis. Tak więc dyskusja na szczcie najprawdopodobniej szybko zejdzie na sprawy dużo bardziej przyziemne. Przede wszystkim ma być to proces pokojowy na Bliskim Wschodzie, zagrożony przez planowane na 13 września ogłoszenie niepodległości Palestyny. Już dzisiaj w kuluarach Pałacu ONZ spotkają się w tej sprawie przywódcy USA, Palestyny i Izraela - Bill Clinton, Jaser Arafat i Ehud Barak. Pierwszego dnia obrad zabierze głos ponad 60 mówców. Każdy bedzie mógł przemawiać tylko przez pięć minut. Wystąpienie polskiego prezydenta jest zaplanowane na jutro.

Według szefa policji nowojorskiej Bernarda Kerika w czasie trzydniowego szczytu, można spodziewać się ponad 90 demonstracji. Do pierwszych incydentów doszło już w czasie weekendu. Policja aresztowała 4 Irańczyków, którzy usiłowali obrzucić pojemnikami z żółtą farbą hotel, gdzie zatrzymał się prezydent Iranu Seyed Mohammad Khatami. Żółty - jak podkreślali protestujący - to kolor dezaprobaty. Tymczasem na ulicach Nowego Jorku czuć już atmosferę wielkiego wydarzenia. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM, Grzegorza Jasińskiego:

Clinton ambitny

Cytat

To szczyt roboczy, nie będzie żadnej gali, a jedynym ustępstwem wobec tradycji bedzie wspólne zdjęcie uczestników spotkania
Louise Frechette, zastępca sekretarza generalnego ONZ
Nowojorski szczyt przywódców państw ONZ będzie bardzo pracowity dla prezydenta Billa Clintona. Jego doradcy, cytowani przez dziennik "New York Times", twierdzą, że Cinton zamierza przeprowadzić prawdziwą dyplomatyczną ofensywę. W niektórych sprawach, jak choćby w bliskowschodnim procesie pokojowym, może to być już ostatnia szansa dla Clintona za czasów jego prezydentury. Clinton zamierza wiele czasu poświęcić próbom przełamania impasu w stosunkach izraelsko-palestyńskich – Amerykanie pracują nad kolejnymi propozycjami ugody w sprawie Jerozolimy, w której być może widzą szansę na popchnięcie sprawy do przodu. Clinton spotka się w Nowym Jorku także z prezydentem Chin Jang Zeminem – chce uzyskać zapewnienie, że Pekin wstrzyma eksport systemów rakietowych do Pakistanu. Nie obędzie się też bez poruszenia sprawy Tajwanu. Prezydent USA zamierza także rozmawiać o konflikcie na Cyprze i próbach ocieplenia sytuacji na Półwyspie Koreańskim. co do ONZ ogłosi plany powołania w Nowym Jorku stałej strukturty zajmującej się przygotowywaniem ewentualnych operacji pokojowych tam, gdzie dyplomacja nie może nic zaradzić.

Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM z Waszyngtonu, Grzegorza Jasińskiego:

Na spotkaniu spodziewany jest udział ponad 150 królów, prezydentów i premierów. Według "Washington Post", cel spotkania, wytyczenie kierunków działalności ONZ w XXI wieku mogą przyćmić kłopoty natury organizacyjnej. W Nowym Yorku zabrakło już dawno apartamentów o odpowiednio wysokim standardzie, niektóre delegacje rezerwowały pokoje nawet na rok przed rozpoczęciem szczytu. Trzydniowemu spotkaniu współprzewodniczyć będą prezydenci Namibii i Finlandii - Sam Nujoma i pani Tarja Halonen.

Kwaśniewski z misją

Także i nasz prezydent nie będzie narzekał na brak zajęć podczas szczytu. Aleksander Kwaśniewski będzie przewodniczył posiedzeniu jednego z czterech "okrągłych stołów". Swój udział w obradach stołu, którym przewodniczyć będzie polski prezydent, zgłosili już szefowie 65 państw, w tym m.in. prezydent Francji Jacques Chirac, kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, prezydent Rosji Władimir Putin oraz kubański przywódca Fidel Castro.

Szef prezydenckiego Biura Spraw Międzynarodowych Andrzej Majakowski powiedział: "Zdecydowano, że przewodniczącymi poszczególnych "stołów" będą przedstawiciele czterech kontynentów: Europy, Azji, Afryki i Ameryki". Kraje Europy Zachodniej zrzekły się przewodnictwa na rzecz Europy Środkowo - Wschodniej. Zgłaszane były różne kandydatury, ale - jak mówił Majkowski - w "finalnym momencie" pozostały dwa państwa: Polska i Łotwa. Przeprowadzone przez ONZ losowanie wygrała Polska.

Na szczyt Kwaśniewski udał się samolotem rejsowym. Oprócz Majkowskiego, prezydentowi towarzyszą: szef BBN Marek Siwiec i wiceminister spraw zagranicznych Jerzy Krenz.

10:45