Koncert Philips wstrzymał budowę centrum finansowego w Łodzi. Holenderski inwestor zawiesił realizację inwestycji, bo nie dostał obiecanej przez rząd Millera pomocy - 30 milionów złotych.

Były rząd nie spełnił swojej obietnicy, bo ustawa o wspieraniu dużych zagranicznych inwestycji utknęła w Sejmie. W lipcu premier Marek Belka zapowiedział, że udzielenie firmie pomocy publicznej nie będzie możliwe, dopóki nie ustawa nie wejdzie w życie.

Wiceprezydent Łodzi Marek Michalik uważa, że czekanie na ustawę może okazać się niedobrym rozwiązaniem, a sprawę budowy centrum finansowego należy "potraktować odrębnie". Jeżeli obiecano pieniądze, niezależnie od tego, kto był premierem, to umów trzeba dotrzymywać. Jeśli ich się nie dotrzymuje, to tworzy się wrażenie nierzetelności i zniechęca potencjalnych inwestorów.

Firma zdecydowała o przesunięciu terminu rozpoczęcia budowy, ale nie wstrzymała inwestycji – powiedziała Beata Jedynak, rzecznik prasowy Philipsa. Zwróciła uwagę na to, że centrum działa już w wynajętych pomieszczeniach i przyjmowani są nowi pracownicy.

Jeżeli firma nie otrzyma jednak pieniędzy, wiele osób może zostać na lodzie - w nowoczesnym biurowcu ma pracować 550 osób. Oni już nas zaczęli szkolić. Wybrałam tę pracę, rezygnując z poprzedniej. Ludzie nie kryją rozczarowania: jeżeli rząd obiecał – mówią – to powinien się z tego wywiązać.

Dodajmy, że Philips jest jednym z największych inwestorów na polskim rynku; zatrudnia 6,7 tys. pracowników.