Pieniędzy na nagrody dla górników muszą szukać szefowie spółek węglowych - mówi RMF FM wiceminister gospodarki Paweł Poncyliusz. To reakcja na oświadczenie Kompanii Węglowej, która twierdzi że rząd obiecał górnikom wirtualne pieniądze, bo zyski są, ale muszą najpierw pójść na spłatę olbrzymich długów spółki.

Podczas rozmów z rządem sytuacja finansowa KW była bardzo dobrze znana zarówno jej szefom, jak i górnikom - mówi RMF FM wiceminister gospodarki. Jednak w czasie negocjacji nikt o długach głośnio nie mówił. W czasie rozmów prezesi nie podnosili głośno kwestii, że ich nie stać na te wypłaty. W trakcie negocjacji jakoś nie mieli odwagi o tym powiedzieć - przyznał Paweł Poncyliusz. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Marka Świerczyńskiego:

Kilka dni temu górniczy związkowcy dogadali się z rządem w sprawie premii z części ubiegłorocznych zysków (ustalono, że górnicy ze wszystkich spółek węglowych dostaną w sumie 130 mln zł do podziału). W Kompanii Węglowej do połowy lipca każdy pracownik ma dostać bon na 700 zł. Całość to dla spółki koszt ok. 50 mln zł.

Wprawdzie rzecznik KW w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” stwierdził, że wypłat w Kompanii może nie być, bo – jak tłumaczył - cały ubiegłoroczny zysk, czyli 254 mln zł, spółka już na początku roku przekazała na spłatę długów sięgających dziś aż 3 mld zł , to w rozmowie z RMF FM Zbigniew Madej zapewnił, że górnicy otrzymają obiecane pieniądze. Wczoraj podpisane zostało porozumienie z zarządem KW a związkami zawodowymi i do 13 lipca załoga Kompanii Węglowej otrzyma świadczenia rzeczowe w postaci bonów.

Problem jednak w tym, że faktycznie KW pieniędzy nie ma. Dlatego spółka, aby nie utracić płynności finansowej będzie musiała sprzedawać swój majątek i oszczędzać. Innymi słowy zawarto porozumienie, które ukręca bat na samych górników.

Pieniądze w terminie dostaną zapewne pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej (po 2 tys. zł) i Katowickiego Holdingu Węglowego (po 700 zł). Te spółki nie mają bowiem długów.