35 tysięcy miejsc pracy, nowoczesne lotnisko cargo, aquapark, hale wystawowe, szpital, filia amerykańskiego uniwersytetu – to wszystko w jednym miejscu w Białej Podlaskiej. Taką wizję roztoczyła przed mieszkańcami i władzami samorządowymi, korporacja, która chce tam inwestować i zarabiać. Czy to sen czy jawa?

Dziesięć lat temu w Białej Podlaskiej pojawiła się firma, która wydzierżawiła tereny wokół wojskowego lotniska. Zawarto też umowę o współpracy. Szefostwo firmy obiecało, że będzie inwestować, że zbuduje lotnisko cargo a ludzie znajdą pracę. Już wtedy pojawiła się nadzieja, że coś w tym biednym mieście się zmieni. Był to jednak tylko mit. Komendant lotniska, kapitan Grzegorz Lisowski nie najlepiej wspomina ówczesną współpracę: „Była ona raz dobra, raz zła, ale w większości tych przypadków była ona nie najlepsza” – twierdzi Lisowski.

Firma, która miała inwestować nie płaciła podatków a zaległości razem z odsetkami narosły do kilku milionów złotych. Ryszard Grabas, który wtedy roztoczył wizje wielkich inwestycji, dziś wraca do swoich pomysłów: „Przez 10 lat borykając się z różnymi trudnościami obiektywnymi i subiektywnymi starałem się, jednak konsekwentnie dążyć do tego, żeby to przedsięwzięcie zostało zrealizowane” - twierdzi Grabas. W sumie w Białej Podlaskiej, dwie firmy -Korporacja Rozwoju Wschód-Zachód i EPIT - chcą zainwestować ponad dwa miliardy dolarów. I tu rodzi się wiele pytań: dlaczego w Białej Podlaskiej ktoś chce inwestować takie pieniądze? Czy na tej inwestycji można zarobić? Dlaczego ktoś chce zbudować od podstaw całe miasto? W Białej Podlaskiej była nasz wóz satelitarny nr 2 i Adam Kasprzyk, który szuka odpowiedzi na te pytania:

foto RMF FM

15:20