Bezrobocie sięgnęło już 13,3 procent. To najnowsze oficjalne wyliczenia ministerstwa pracy za grudzień. Miesiąc temu wynosiło 12,9 procent. Po zasiłki zgłosiły się do urzędów już 2 miliony 137 tysięcy Polaków - o 80 tysięcy więcej niż w listopadzie.

Ministerstwo pracy przewiduje, że styczeń będzie miesiącem najszybszego wzrostu bezrobocia. Odsetek osób bez pracy ma wzrosnąć wtedy co najmniej o pół punktu procentowego.

Z pewnością i w styczniu, i w lutym i zapewne w marcu, ale to zależy już od warunków atmosferycznych, bezrobocie będzie wzrastać. Optymistyczny wariant zakłada, że nie przekroczy 14 procent - komentuje na gorąco te najnowsze wyliczenia zajmujący się bezrobociem wiceminister pracy Jacek Męcina.

W tej chwili największe zwolnienia są w Świętokrzyskiem (wzrost bezrobocia o 5 procent), Lubuskiem (o 4,9 procent), Kujawsko-Pomorskiem (o 4,6 procent) i Podkarpackiem (o 4,5 procent).

Poprawy najprawdopodobniej można spodziewać się dopiero wiosną.

Szczyt bezrobocia przed nami?


Zdaniem głównego ekonomisty Nordea Banku Piotra Bujaka, najnowsze dane dotyczące sytuacji na rynku pracy nie zmieniają trendu, który obserwujemy. Sytuacja nadal się pogarsza i potrwa to jeszcze jeden, może dwa kwartały. Sądzę, że w trakcie drugiego kwartału, najdalej w połowie roku, te negatywnie tendencje na rynku pracy zostaną przełamane. Na razie jednak sygnałów do tego nie widać - wyjaśniał Bujak.

Specjalista podkreśla, że wskaźnik bezrobocia w marcu może przekroczyć 14 procent. Później bezrobocie będzie spadać - dodał.