Jeden z największych na świecie producentów helikopterów, amerykański koncern Bell Helicopters wycofuje się z prywatyzacji Zakładów Lotniczych w Świdniku. Na placu boju pozostała tylko włoska Agusta. Co w tej sytuacji zrobi Ministerstwo Skarbu? Czy będzie dalej negocjować z Włochami, czy też prywatyzacyjna karuzela ruszy od nowa?

Informacja o wycofaniu Amerykanów nie wywołała w Świdniku paniki. "Ubiegły rok zamknęliśmy zyskiem. W tym roku będzie podobnie – powiedział sieci RMF FM rzecznik zakładów Jan Mazur i dodał, że konstruując budżet, firma nie brała pod uwagę prywatyzacji. Na razie współpraca z zagranicznymi koncernami rozwija się bardzo dobrze - dla koncernu Agusta, Świdnik produkuje kadłuby do trzech typów śmigłowców. Z francuskim Dassault podpisano kontrakt na kokpity do najnowszej wersji samolotu Mirage, a zakład zatrudnia nowych pracowników. Inwestor jednak jest potrzebny, ale trudno powiedzieć kiedy się pojawi i czy negocjacje z Agustą zakończą się sukcesem. Amerykanie wycofali się bo nie otrzymali do rządu jasnej deklaracji co do przyszłych zamówień. Inwestowanie dziesiątków milionów dolarów bez gwarancji zysków nie ma sensu – mówi Zbigniew Patatyn, szef polskiego przedstawicielstwa Bell Helicopters. Jak w tej sytuacji zachowają się Włosi, którzy prawdopodobnie nie chcą wziąć całej fabryki, tego na razie nie wiadomo. Dodajmy, że i Włosi i Amerykanie ubiegają się o dostawy śmigłowca bojowego dla polskiej armii.

na zdjęciu: Agusta AB412EP, lekki śmigłowiec rozpoznawczo-transportowy. Foto Agusta

09:25