Czy od 1 stycznia zdrożeją żywność, książki i mieszkania? Tak, jeśli rząd nie będzie chciał przekonać Brukseli - twierdzi "Rzeczpospolita". A wszystko to za sprawą rosnącego VAT.

Chodzi o wzrost VAT, który obejmie podstawowe artykuły żywnościowe - mówi gazecie prof. Jerzy Osiatyński z Państwowej Akademii Nauk. Eksperci szacują, że przeciętna czteroosobowa rodzina zapłaci za żywność więcej o około 80 - 100 zł. Jeśli do tego doliczymy wyższą cenę pieluszek dla dzieci, książek lub czasopism specjalistycznych, to może się okazać, że nasze wydatki w 2011 r. podskoczą o 10 - 15 proc.

"Rzeczpospolita" zaznacza, że wszystko to za sprawą rosnącego VAT. Tylko do końca roku możemy stosować niższe stawki, np. na mięso, ryby i tłuszcze, ale też na książki, usługi budowlane i nowo wybudowane mieszkania. Bruksela zezwoliła na to w 2007 r. Od przyszłego roku musimy jednak stosować wyższe stawki, chyba, iż znów poprosimy o przesunięcie podwyżek.

Decyzja, czy wystąpimy z taką prośbą, jeszcze nie zapadła - mówi gazecie Paweł Arndt (PO), szef sejmowej komisji finansów. Sytuacja budżetu nie jest najlepsza, liczy się każda złotówka. Jednocześnie to artykuły pierwszej potrzeby, więc przynajmniej na niektóre powinien pozostać niższy VAT - zaznacza.

Wszak wyższy VAT to większe wpływy do budżetu. Były minister finansów Mirosław Gronicki uważa, że w Polsce przy niezmienionym poziomie konsumpcji mogłoby to być dodatkowo 25- 35 mld zł. Czy rząd będzie więc chciał walczyć o niższy VAT? - pyta gazeta.