Znowu zawrzało w rządzie. Tym razem punktem zapalnym jest porozumienie podpisane z górnikami: według wicepremiera Grzegorza Kołodki niekorzystne dla finansów państwa, według premiera Millera bardzo korzystne z politycznego punktu widzenia. Ta sprawa podzieliła rząd, a nawet - jak już mówi się głośno, choć nieoficjalnie - może stać się powodem dymisji ministra gospodarki.

W porozumieniu z górnikami rząd nie wycofał się z finansowania nierentownych i zalegających z podatkami kopalń ani nie zlikwidował górniczych przywilejów. Przynajmniej na razie, bo operacja, choć bolesna, i tak jest konieczna. Nie tylko ze względu na pustki w państwowej kasie, ale też ze względu na konieczność skutecznej reformy branży.

Komentatorzy sugerują, że ofiarą tych sporów może zostać minister gospodarki Jacek Piechota. Premier złoży go w „ofierze górnikom” zapewne dopiero za jakiś czas, możliwe że za 3 miesiące, o które właśnie odroczono reformowanie górnictwa.

Krytycznego stosunku do kapitulacji rządu w sprawie górnictwa nie kryje minister finansów, któremu sprawa przysporzy kłopotów budżetowych. Wymieniany jako ewentualny następca Jacka Piechoty, obecny minister skarbu Wiesław Kaczmarek podkreśla, że ekonomii nie da się zwieść: Winny musi zapłacić. I tyle. Nas nie stać na taką operację, która doprowadziłaby do rzeczy, którą uważam za najgorszą: niekontrolowanych upadłości tych przedsiębiorstw.

Według nieoficjalnych informacji, oprócz Jacka Piechoty, w najbliższym czasie można spodziewać się dymisji ministra zdrowa Mariusza Łapińskiego i minister edukacji Krystyny Łybackiej.

Foto: Archiwum RMF

13:10