Nieodpowiedzialnych bankierów, biorących na siebie nieuzasadnione ryzyko, londyńskie City powinno skreślać, tak jak organizacje medyczne usuwają ze swych list niekompetentnych lekarzy lub akuszerki - twierdzi lider brytyjskiej opozycji Ed Miliband.

Bankierzy twierdzą, że już nie poczuwają się do winy za kryzys z lat 2008-09, ale taka postawa jest niezadowalająca. Kryzys niczego naprawdę nie zmienił (w ich praktykach - PAP). Żaden bankier za niego nie zapłacił i to najbardziej ludzi złości - powiedział polityk w wywiadzie dla "Sunday Times". Sądzę, że sektor bankowy powinien poczuwać się do większej odpowiedzialności i skreślać tych, którzy postępują niewłaściwie, tak jak dzieje się to w innych profesjach - dodał.

Miliband udzielił wywiadu dzień przed opublikowaniem końcowej wersji raportu Niezależnej Komisji ds. Bankowości. Dokument ma zapobiec w przyszłości nowemu krachowi bankowemu (tzw. raport Vickersa).

Raport zaleca m.in. rozgraniczenie inwestycyjnych operacji banków od detalicznych, tak by indywidualni klienci nie byli narażeni na straty na spekulacyjnych inwestycjach banku. Inne zalecenie dotyczy podwyższenia rezerw własnych, by zmniejszyć tzw. dźwignię finansową.

Sektor bankowy jest niechętny proponowanym zmianom. Bankowcy podkreślają, że oznaczają one

nowe koszty.

Rząd brytyjski ma udziały w dwóch dużych grupach bankowych: RBS (Royal Bank of Scotland) i LBG (Lloyds Banking Group), które na przełomie lat 2008-09 uratował przed upadkiem. Jest też właścicielem banku hipotecznego Northern Rock.