Pracownicy zwalniani z tyskich zakładów Fiata nie dostali jeszcze pieniędzy z rezerw resortu pracy. Wszystko dlatego, że ministerstwo zgubiło wniosek, który dostało w tej sprawie od Powiatowego Urzędu Pracy w Tychach. Po interwencji reporterki RMF FM dokument udało się odnaleźć. Ministerstwo deklaruje, że wyjaśni sprawę i rozpatrzy ją w ekspresowym tempie.

Tyski pośredniak składał wniosek o 5 milionów złotych z rezerw ministerstwa. Resort obiecywał, że przeleje pieniądze najpóźniej dobę po otrzymaniu wniosku. Ten został wysłany kurierem 15 stycznia, jednak do piątkowego poranka nic się w tej sprawie nie wydarzyło.

Nie przesłaliśmy pieniędzy, bo nie dostaliśmy wniosku - mówił w piątek przed południem rzecznik ministerstwa Janusz Sejmej. W rozmowie z naszą reporterką Agnieszką Burzyńską zapewniał, że kiedy tylko dokument się odnajdzie, zostanie rozpatrzony w trybie ekspresowym.

Wniosek udało się odszukać już kilka minut po godzinie 12. Okazało się, że był w resorcie już od 16 stycznia. Co się z nim działo? Sprawdzimy i wyjaśnimy - obiecał rzecznik ministerstwa. Tłumaczył, że szukał go w departamencie funduszy, a nie na biurku wiceministra. Od kiedy właśnie tam leżała pilna prośba z Tychów - nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że po jej odnalezieniu zajmie się nią wiceminister. Jutro (w sobotę) dokument powinien trafić do departamentu funduszy, więc myślę, że odpowiedzi na wniosek Powiatowy Urząd Pracy może spodziewać się w poniedziałek - zadeklarował Sejmej. 

Porozumienia ws. zwolnień u kolejnych współpracowników tyskiego Fiata


Zakładowa "Solidarność" podpisała w piątek porozumienie w sprawie zwolnień z władzami firmy Johnson Controls, która produkuje dla tyskiej fabryki Fiata fotele samochodowe. Ustalono, że pracę straci nie 120, ale 100 osób.

W środę współpracujące z zakładami Fiata firmy Delfo Polska i DP Metal Processing poinformowały, że również planują zwolnienia grupowe. Pracę w tych dwóch firmach straci w sumie około 290 pracowników.