Nieco ponad 50 mln zł za hale, maszyny i... pracowników, którzy produkują uznane w świecie silniki diesla - tyle trzeba zapłacić za wystawioną na licytację andrychowską fabrykę Andoria. Licytacji domaga się jeden z banków, któremu fabryka winna jest wiele milionów złotych.

Jedna licytacja nie przyniosła skutku, m.in. dlatego, że hipoteki budynków są obciążone. Bank ma już wyroki sądowe, nakazujące zwrot pieniędzy, ale cóż z tego skoro konta firmy są puste. Co gorsza, druga licytacja ma się odbyć w momencie, gdy firma właśnie wprowadza na rynek dwa nowe samochody z polskimi silnikami – dostawczą Gazelę, i turecki pick-up Gold.

Co stanie się z polskim dieslem, a przede wszystkim z pracownikami Andorii, jeśli jej majątek uda się sprzedać? W Andrychowie wolą o tym nie myśleć. Z drugiej strony nie może być tak, że firma popada w długi, a potem miesiącami ich nie spłaca.

Andoria to największa działająca firma w Andrychowie. Współpracuje między innymi z firmami, które produkują i sprzedają dobrze znanego Lublina.

16:30