To będzie największy giełdowy debiut od czasu PKO BP, czyli od pięciu lat. Do godz. 12 trwały zapisy na akcje Polskiej Grupy Energetycznej. Branżowa prasa podaje: „Na tym nie da się stracić”, a doradcy dodają: „To superinwestycja”. Pewne jest jedno: na tych akcjach sporo zarobią banki.

Zdaniem specjalistów, inwestycja w PGE jest dobra na długi okres. Spółka ma ambitny plan inwestycyjny, wypłaca dywidendę, więc w ciągu kilku miesięcy najpewniej będzie drożała. Prognozy są więc optymistyczne, ale każdy sam musi sobie policzyć, czy na tym zarobi. Szef analityków największego w kraju domu maklerskiego przewiduje, że na otwarciu akcje Polskiej Grupy Energetycznej mogą zyskać nawet kilkanaście procent. Czy to dużo? To zależy.

"Parkiet" oblicza, że redukcja w zapisach może sięgnąć 97 procent. To oznacza, że inwestorzy szybko zarobią na zakupionych papierach, jeśli wartość akcji wzrośnie o 10 proc. Pewne jest jednak tylko to, że zarobią banki. Średnia prowizja za udzielenie kredytu potrzebnego na zakup akcji, to 0,35 proc. ich łącznej wartości, a średnie oprocentowanie w skali roku to 8 procent. Banki mogą więc zarobić na ofercie PGE prawie 77 mln złotych.

Giełdowy debiut a bankowy kredyt

Jak się okazuje, giełdowy debiut PGE może odbić się negatywnie na rynku kredytowym. Banki pożyczyły bowiem inwestorom nawet 15 miliardów złotych, co spowodowało, że „bankowe źródełko” chwilowo wyschło. Dlatego osoby, które w najbliższym czasie będą starały się o pożyczkę np. na zakup samochodu, mogą mieć z tym kłopot.

Według Komisji Nadzoru Finansowego banki rozdawały inwestorom pieniądze zbyt lekką ręką. Jednak nie bały się tego robić, bo wolą pożyczać pieniądze giełdowym graczom, którzy szybciej spłacą dług, niż zwykłym ludziom. Banki nie są skłonne pożyczać na dłuższe okresy, wolą inwestycje krótkoterminowe - stwierdził analityk Michał Macierzyński.