"Nie pisałam projektów ustaw, nie lobbowałam na rzecz firm" - tłumaczy się Renata Hayder, kreowana przez sejmową komisję śledczą ds. VAT na czarny charakter całej sprawy. Renata Hayder była u Jacka Rostowskiego społecznym doradcą ministra finansów. Niektórzy świadkowie komisji twierdzili, że była "superpracownikiem" resortu i że łączyła pracę w resorcie z doradztwem podatkowym.

Renata Hayder po pierwsze zaprzeczyła słowom byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny-Duch, która zeznała iż ta wydawała polecenia pracownikom ministerstwa choć nie miała do tego prawa. Hayder twierdzi, że nigdy nic takiego nie robiła.

Zaprzecza też słowom profesora Witolda Modzelewskiego, który zeznał, że równocześnie doradzała w resorcie i kierowała zespołem podatkowym dużej firmy doradczej.

Profesor Modzelewski, na pytanie czy byłam jednocześnie społecznym doradcą ministra finansów i szefową zespołu doradców podatkowych w firmie Andersen odpowiedział tak. Co było pierwszą nieprawdą - mówi doktor Hayder.

Twierdzi, że te zarzuty stawiane przez Modzelewskiego mogą być efektem konfliktów z przeszłości. Hayder zarzucała kiedyś Modzelewskiemu że najpierw napisał skomplikowaną ustawę o VAT, a potem szybko poszedł do biznesu tłumacząc zawiłości tej samej ustawy.

Te nasze konflikty doprowadziły w końcu do tego, że został wezwany do złożenia rezygnacji z funkcji przewodniczącego Krajowej Rady Doradców Podatkowych na krajowym zjeździe doradców. I chyba uważał mnie za jedną z inicjatorek tego buntu - przekonuje Renata Hayder.

Za tydzień Hayder ma zeznawać w prokuraturze w sprawie afery VAT.

Opracowanie: