Około 85 tysięcy złotych odszkodowania dostanie Wojciech B., niesłusznie oskarżony o pięć zabójstw na terenie Małopolski. Tak zdecydował wczoraj krakowski sąd. Badania osmologiczne wskazały, że to właśnie ten mężczyzna jest seryjnym mordercą. Spędził w więzieniu 31 miesięcy. Prawdziwego zabójcy do dziś nie znaleziono.

Przypomnijmy: Prokuratura i policja twierdziły, że Wojciech B. był seryjnym zabójcą podającym się za pracownika elektrowni (sprawa Inkasenta). W 1994 roku morderca zastrzelił pięciu mieszkańców Łapczyc, Pilzna i Morawicy. Dwa lata temu Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał wyrok uwalniający od winy Wojciecha B., oskarżonego o pięć zabójstw. Uzasadniając orzeczenie sąd tłumaczył, że na podstawie zgromadzonych dowodów nie można stwierdzić, że to właśnie Wojciech B. był osławionym zabójcą z Małopolski. Krakowski sąd uniewinnił go w kwietniu tego samego roku, ale prokurator złożył apelację. Odwoływali się też krewni ofiar, którzy brali udział w procesie jako oskarżyciele posiłkowi. Jednak sąd apelacyjny zgodził się z wcześniejszym wyrokiem. Wojciech B. przez 31 miesięcy przebywał w areszcie (od sierpnia 1996 roku do lutego 1999 roku) Oczyszczony z zarzutów dokonania pięciu zabójstw Wojciech B. domagał się blisko 400 tysięcy złotych odszkodowania i zadośćuczynienia za straty moralne. Ostatecznie dostanie 85 tysięcy złotych.Sąd wziął pod uwagę fakt, że mężczyzna przed aresztowaniem nie pracował i utrzymywał się z dorywczych zajęć, doliczył koszty obrany adwokackiej i wydatki poniesione przez rodzinę. Obrońca 39-letniego Wojciecha B., mecenas Jan Widacki nie krył zadowolenia z takiej decyzji: "Przypomnę, że jedną z pięciu kardynalnych zasad prawa naturalnego, które leżą u podstaw całego systemu prawnego w cywilizowanym świecie, jest zasada obowiązku naprawienia szkody. Nie ulega wątpliwości, że jeżeli ktoś jest tymczasowo aresztowany, niesłusznie, że wyrządzono mu szkodę, to tę szkodę ktoś musi naprawić. W tej sytuacji jednak skarb państwa. Ryzyko ponosi państwo i organy państwowe" – powiedział sieci RMF FM, mecenas Widacki. Wojciech B. nie krył, że niesprawiedliwy wyrok zrujnował mu życie. "Przed sprawą miałem szacunek wśród ludzi, jakieś poważanie, a tu od nikogo nie usłyszałem nawet zwykłego słowa przepraszam " - powiedział. Dodajmy, że do tej pory nie znaleziono prawdziwego mordercy, który z zimną krwią zabił kilka osób, w tym siedmioletnie dziecko.

06:50