Od 1 stycznia wspólną walutą Austrii, Belgii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburga, Niemiec, Portugalii i Włoch będzie euro. Dla Polaków oznacza to, że jeżeli nie chcemy by nasze walutowe oszczędności zamieniły się w makulaturę, musimy wymienić je na euro.

Jak nie wydając ani feniga pozbyć się połowy pieniędzy? Wystarczy wziąć sto marek i wybrać się z nimi w podróż po 12 krajach, które przystąpiły do europejskiej unii walutowej. Jeżeli w każdym z nich będziemy wymieniać gotówkę na walutę kraju, w którym jesteśmy, po powrocie do Niemiec ze stu marek - pozostanie tylko 50. Obliczyli to bankowi eksperci. Ale spokojnie - już niedługo ten problem zniknie. Od pierwszego stycznia 2002 roku w prawie wszystkich krajach UE waluty miejscowe będą wymieniane na euro. Aby więc nie zostać z „makulaturą” w ręce najlepiej założyć w banku rachunek walutowy w banku – dzięki temu do końca grudnia będziemy mieć do dyspozycji na przykład marki, a wraz z początkiem nowego roku, bez żadnych opłat, bank zamieni je na euro. Jak zapewniają eksperci nic na tym nie stracimy. Kursy euro i walut należących do państw unii monetarnej są ze sobą sztywno połączone. Operacja przewalutowania będzie więc tak naprawdę podobna do naszej denominacji. Niezależnie od tego czy założymy konto czy nie, w polskich bankach będziemy mogli wymienić guldeny, franki, czy marki na euro do końca przyszłego roku. Ci, którzy nie zdążą rozliczyć się w tym terminie, będą mogli sprzedać narodowe waluty bankowi, ale po znacznie obniżonej cenie. Banki w krajach należących do europejskiej unii monetarnej będą przyjmować je, według normalnego kursu, jeszcze przez co najmniej kilkadziesiąt lat. Tu jednak uwaga - w Niemczech marki nie będą kupowane od obywateli spoza Unii Europejskiej.

foto RMF

08:50