W wielu krajach 1 maja stał się okazją do krytyki władz. Na Ukrainie ponad tysiąc zwolenników komunistów protestowało przeciwko prezydentowi Leonidowi Kuczmie oskarżając go o doprowadzenie kraju do gospodarczej zapaści. W Moskwie związkowcy domagali się od rządu podwyżek płac i lepszych osłon socjalnych. W Grecji związkowcy skorzystali z okazji by sprzeciwić się rządowym zmianom w systemie emerytalnym, które zakładają zmniejszenie emerytur i podwyższenie progu emerytalnego do 65 lat.

W wielu krajach już doszło do zamieszek i starć uczestników pierwszomajowych pochodów z policją. Tak było w Sydney, gdzie przeciwnicy globalizacji starali się zakłócić między innymi pracę tamtejszej giełdy: "Giełda to symbol chciwości" - wołali. Gdy policja chciała rozpędzić demonstrujących, ci w zwartym szeregu ruszyli w kierunku budynku giełdy krzycząc: "To nie państwo policyjne, mamy prawo demonstrować". Do podobnych protestów doszło także w innych miastach Australii. W Melbourne protestujący grozili szturmem na miejscową restaurację McDonalds. Poprzestali jednak na spaleniu kukły premiera Johna Howarda.

Dziesiątki tysięcy związkowców i zwolenników lewicy maszerowało ulicami Moskwy w pierwszomajowym pochodzie. Komuniści - jak zwykle - domagali się ustąpienia rządu i nostalgicznie wspominajli czasy Związku Radzieckiego. Nieśli portrety Lenina oraz transparenty wzywające do niedopuszczenia do sprzedaży rosyjskiej ziemi. Z kolei w 20-tysięcznym pochodzie Federacji Niezależnych Związków Zawodowych wziął udział ostatni przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow. Uczestnicy tego marszu domagali się podwyżki płac i zwiększenia osłon socjalnych. W jedenastu strefach czasowych Rosji, w prawie pięciuset pierwszomajowych pochodach wzięło udział łącznie ponad trzysta tysięcy ludzi. Jak co roku na placach rosyjskich miast i wiosek odbędą się dzisiaj organizowane przez komunistów i związki zawodowe manifestacje z okazji 1 maja. Jednak co roku wiece te są coraz mniej liczne. W 10-milionowej Moskwie, gdy jest piękna pogoda, gniewnych okrzyków lidera komunistów Giennadija Ziuganowa przychodzi posłuchać zaledwie kilkanaście tysięcy ludzi. Rosjanie nie mają ochoty na demonstracje. Preferują inne rozrywki. "Człowiek ma ochotę się rozerwać, a nie chodzić na manifestacje" – powiedział jeden z przechodniów na moskiewskiej ulicy. Część zamierza wybrać się za miasto, by rozpocząć "sezon działkowy". Są też tacy, którzy 1 maja spędzą z rodziną. "Wszyscy mają dużo problemów, wszyscy są zmęczeni więc siedzą w domach i patrzą w telewizor" – powiedziała mieszkanka Moskwy.

W Berlinie policja użyła siły przeciwko tysiącom lewicowych demonstrantów, którzy nielegalnie protestowali w niemieckiej stolicy. Starcia trwały do samego rana. W ruch poszły armatki wodne i pałki. Agresywnie zachowujący się lewicowcy zbudowali na ulicach barykady, rzucajli butelkami i kamieniami, pallili na ulicy ogniska. Jak powiedział rzecznik berlińskiej policji aresztowano co najmniej 400 osób. Wczorajsze demonstrację to nie polityczny protest przeciwko kapitalizmowi, lecz gra z policją, którą uczestnicy prowokowali do działań.

Pierwszomajowe protesty także w Londynie. Z jednej z głównych stacji kolejowych, w kierunku centrum miasta wyruszyło na rowerach ponad dwustu przeciwników globalizacji. To zaledwie jedna z kilkunastu manifestacji w Londynie. W zamieszki przerodziła się manifestacja działaczy lewicowych i anarchistów. Kilkutysięczny tłum demonstrantów usiłował przedostać się na słynną Oxford Street - główną ulicę handlową w stolicy Wielkiej Brytanii. Zdaniem lewicowców jest to główna arteria konsumpcyjnego kapitalizmu. Na drodze protestujących stanęło 6 tysięcy policjantów w rynsztunku do tłumienia zamieszek. W stronę funkcjonariuszy leciały kamienie i puste butelki. Zabezpieczanie pomników i sklepów przed ewentualnymi atakami zaczęło się już kilka dni temu. Antykapitaliści zdołali jednak zablokować popularne centrum handlowe, narażając właścicieli sklepów na wielomilionowe straty. Doszło do zamieszek, które trwały do późnej nocy. W wyniku starć ucierpiało 13 demonstrantów, 65 zostało zatrzymanych przez policję. Wśród aresztowanych jest wielu cudzoziemców w tym również 8 Polaków.

Są jednak kraje, gdzie 1 maja to dzień koncertów i festynów. Tak było w Hiszpanii, Włoszech i w Austrii. Na wiedeńskim pochodzie był korespondent RMF FM Tadeusz Wojciechowski:

foto EPA

00:40