23-letnia Xiao Yan, mieszkająca w jednej z wiosek w prowincji Kuejczou w południowo-zachodnich Chinach, przez kilka najbliższych miesięcy będzie musiała mieć cztery balony wszczepione pod skórą twarzy. Niespotykana terapia ma na celu usunięcie gigantycznego znamienia melanocytowego, które pokrywa ponad jedną trzecią twarzy kobiety.

23-latka od dziecka ma gigantyczne znamię melanocytowe na swojej twarzy. Mimo że miałam wielką czarną "myszkę" na twarzy, moje dzieciństwo było radosne. Miałam przyjaciół, byłam beztroska. Im byłam starsza, tym bardziej naznaczona się jednak czułam - wspomina kobieta. Mieszkańcy wioski zaczęli jej bowiem dokuczać i naśmiewać się z niej.

W marcu ubiegłego roku kobieta zaczęła jednak odczuwać ból. Lekarze obawiają się, że znamię może przekształcić się w zmianę nowotworową. Dlatego konieczne jest jego usunięcie. Rodzinie udało się zebrać 100 tys. juanów (ponad 50 tys. zł) na pierwszy etap leczenia.

W październiku lekarze wszczepili balony w twarz 23-latki, by wyhodować tkankę skórną, którą użyją do przeszczepu po usunięciu znamienia. Leczenie ma zakończyć się w czerwcu. Kobieta będzie musiała mieć jeszcze pięć lub sześć operacji.

Żal mi samej siebie, ale mam wsparcie rodziny i dlatego mimo wszystko patrzę optymistycznie w przyszłość - mówi 23-latka.

"Daily Mail"

(mpw)