Naukowcy z Japonii i Australii opracowali test, który może wykryć we krwi obecność nadmiernych ilości białka, które wiąże się z chorobą Alzheimera. Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Nature", to może być przełom we wczesnej diagnostyce choroby, zanim jeszcze ujawni się kluczowy jej objaw, czyli postępująca demencja. Medycyna wciąż nie ma skutecznego sposobu terapii tej choroby, leki pozwalają na razie co najwyżej ograniczać postępy jej objawów. Dlatego wczesna diagnoza ma kluczowe znaczenie.

Zdjęcie ilustracyjne /Karolina Michalik /RMF FM

Na chorobę Alzheimera zapadają na całym świecie dziesiatki milionów osób, głównie w starszym wieku. Mimo jej powszechności, wciąż jednak nie wiadomo dokładnie, co ją wywołuje. Tym trudniej szukać skutecznych metod terapii. Naukowcy powiązali chorobę Alzheimera z występowaniem w mózgu charakterystycznych złogów białka, beta-amyloidu. Nie ma jednak pewności, czy to jej przyczyna, czy objaw. 

Prototyp testu powstał w laboratorium Katsuhiko Yanagisawy w Center for Development of Advanced Medicine for Dementia w Obu w Japonii. Metoda pozwala wykryć osoby, w których mózgu gromadzi się dużo beta-amyloidu, to daje szanse przeciwdziałania postępom choroby, kiedy objawy jeszcze się nie pojawiły. To także szansa na zaproszenie do badań klinicznych osób we wczesnym stadium choroby, których udział może przyspieszyć prace zmierzające do znalezienia metod terapii. 

Prace nad znalezieniem testu, który może ostrzegać przed podwyższonym ryzykiem choroby trwają od kilkunastu lat. Na razie żadne nie przyniosły równie dobrych wyników, jak te ostatnie. Ślady beta-amyloidu można wykrywać w mózgu z pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej, białko pojawia się także w płynie mózgowo rdzeniowym, obie metody są jednak drogie i kłopotliwe, testy krwi to byłby przełom. Tym bardziej, że brak odpowiedniej liczby osob na wstępnym stadium choroby utrudnia też prowadzenie badań klinicznych leków. Naukowcy nie wykluczają, że niepowodzenia dotychczasowych testów wiążą się z tym, że uczestniczą w nim osoby wykazujące już objawy. Na tym etapie uszkodzeń mózgu na terapię może być już za późno. 

Do testów nowej metody zaproszono 121 osób w Japonii i 252 w Australii. Były to osoby w wieku od 60 do 90 lat, cześć z nich była całkowicie zdrowa, część miała pierwsze objawy, inni już w pełni zdiagnozowaną chorobę Alzheimera. Wyniki badań krwi okazały się zbieżne z tymi, które przynisły testy PET i badania płynu mózgowo-rdzeniowego. Metoda będzie nadal testowana, jeśli potwierdzi swoją skuteczność, szanse na odkrycie tajemnic choroby Alzheimera znacznie wzrosną...