​250 kardiologów z całej Europy zjechało do Wrocławia, by poszerzać swoją wiedzę o rotablacji. To skomplikowana metoda poszerzania naczyń wieńcowych i nadzieja dla wielu osób cierpiących na zaawansowane zmiany miażdżycowe. Szkolenie przygotował Ośrodek Chorób Serca 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego. W czasie, gdy jedni lekarze będą operować, inni na bieżąco będą śledzić ich pracę na ekranach umieszczonych w sali konferencyjnej.

Warsztaty z rotablacji organizowane są już po raz szósty. To metoda poszerzania naczyń wieńcowych za pomocą specjalnego wiertła z diamentową końcówką. Stosuje się ją u pacjentów, u których zmiany miażdżycowe są tak zwapniałe, że tradycyjna metoda balonikowania nie jest możliwa do zastosowania lub nie przynosi efektów.

W czasie zabiegu wykorzystywane jest wiertło o średnicy jednego milimetra, które porusza się z prędkością około 150 tysięcy obrotów na minutę.

Na czym polega rotablacja?

To jest nadzieja dla wielu pacjentów. Skromne szacunki mówią, że wykonujemy tych zabiegów dziesięć, a może dwadzieścia razy mniej niż niektóre kraje europejskie. Także mamy tutaj bardzo duży niedobór - mówi prof. Krzysztof Reczuch.

Metoda polega na wierceniu, takim wiertłem, w zwapniałych zwężeniach, których nie da się poszerzyć balonikiem, bo baloniki albo nie rozprężają tego zwapnienia, albo wręcz pękają. Druga grupa wskazań to są pacjenci, u których zwężenia są tak ciasne, najczęściej również zwapniałe, że balonika w obręb tego zwężenia nie da się wprowadzić po prostu żadnymi innymi metodami, niż tylko za pomocą tego rozwiercenia - wyjaśnia rozmówca RMF FM.

Trzecia grupa pacjentów to pacjenci, którzy mają tak nasilone zwapnienia, że my jakby z góry zakładamy, że nie będziemy próbowali żadnych baloników, bo to nie ma sensu i jest obarczone dużym ryzykiem, tylko będziemy używali wiertła - dodaje prof. Reczuch.

Wszczepienie bajpasów bardziej inwazyjne niż rotablacja

Najczęściej chodzi o zwężenia, których lekarze nie chcą leczyć lub pacjent dowiaduje się, że musi się poddać operacji wszczepienia bypassów, która jest bardziej inwazyjna niż rotablacja.

Mała popularność tej metody wynikał do tej pory między innymi z braku finansowania. Ten problem udało się jednak rozwiązać. Zabiegi są refinansowane. Obecnie największa przeszkoda wynika z faktu, że lekarze muszą po prostu się jej nauczyć.

Rotablcaja na odległość?

W czasie konferencji zaplanowano trzy zabiegi w pracowni hemodynamiki szpitala. Dzięki bezpośredniej transmisji zabieg będą na żywo oglądać uczestnicy spotkania znajdujący się kilka kilometrów dalej. Uczestnicy warsztatów będą mogli także rozmawiać z operującym lekarzem.

Do Wrocławia przyjechała europejska czołówka specjalistów od rotablacji. Pojawią się eksperci z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Niemiec, Włoch, Grecji czy Węgier. Spotkanie potrwa do soboty.

W czwartek zaplanowano część teoretyczną i ćwiczenia zabiegów na specjalnych symulatorach. Operacje z przekazywanym obrazem odbędą się w piątek.

Zabiegom poddani zostaną mieszkańcy Dolnego Śląska

Wszyscy pacjenci są w podeszłym wieku i cierpią na krytyczne zwężenie tętnic wieńcowych. Uniemożliwia im to normalne funkcjonowanie.

W sobotę lekarze przeprowadzą sześć zabiegów. Te operacje nie będą transmitowane, weźmie w nich jednak udział 32 młodych, uczących się kardiologów.


(ł)