"Poszłam zupełnie przy okazji na rutynowe badanie krwi. Dzięki wynikom dowiedziałam się, że mam chorą tarczycę" - mówi w rozmowie z RMF FM pani Kinga. "Badanie krwi robiłam profilaktycznie. Miałam już pewne delikatne podejrzenia, że coś może być nie tak. Oczywiście nie spodziewałam się, że to będzie coś aż tak poważnego. Dziś uważam, że każdy raz w roku powinien zrobić pełne badanie krwi" - dodaje.

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Pani historia zaczyna się od badań profilaktycznych krwi. 

Kinga z Warszawy: Tak. Poszłam, jak co roku, na standardowe badania krwi. Ukierunkowane na badania hormonalne. Ja osobiście zdecydowałam się zrobić badania profilaktyczne raz w roku. I okazało się, że jednak nie wszystko jest w normie.

Co było niepokojącego?

Okazało się, że poziom oznaczony przy hormonach tarczycy, czyli tak zwany TSH jest za wysoki. W czasie konsultacji tych wyników z endokrynologiem okazało się, że mam niedoczynność tarczycy, z którą prawdopodobnie żyję już od dobrych kilku lat.

Jeszcze na długo przed badaniem?

Tak, po prostu nikt do tej pory nie zdiagnozował tej niedoczynności, dlatego byłam w lekkim szoku i teraz w związku z tym badaniem będę zmieniać diametralnie swoje podejście do odżywiania.

To było odebranie wyników badań i od razu rzucało się w oczy, że coś jest nie tak, że coś jest daleko od normy? 

Tak. Akurat te wyniki dla takiego zwykłego człowieka jak ja nie były czytelne. Dopiero lekarz patrząc na nie i porównując je jeszcze z innymi parametrami i wskaźnikami sprawdzanymi w ramach tego badania, zauważył, że coś jest jednak nie tak i że ten poziom jest za wysoki. A dla osoby w moim wieku w okolicy trzydziestki, poziom nie powinien być aż tak wysoki. W związku z tym lekarz po prostu zauważył, że jest taka sytuacja i prawdopodobnie jest też podejrzenie choroby Hashimoto.

To odczytał internista czy już endokrynolog?

Byłam z wynikami tego badania bezpośrednio u endokrynologa na konsultacji.

Potem była szybka decyzja o tym, że trzeba zacząć się leczyć?

Tak, praktycznie od razu po tej konsultacji miałam decyzję endokrynologa, że włączamy do leczenia hormony. Oczywiście, że muszę zmienić dietę, codzienne odżywianie. To przez podejrzenie choroby Hashimoto.

W związku z tym teraz częściej wykonuje pani badania krwi?

Tak, co pół roku muszę i będę robić całkowite badania krwi. Jeśli chodzi o hormony, to na pewno częściej będę je oznaczać w związku z tym, że zaczęłam leczenie.

To leczenie jest farmakologiczne, polega na podawaniu konkretnych leków?

Tak. Akurat jeśli chodzi o niedoczynność tarczycy, trzeba codziennie dostarczać organizmowi hormony. Oprócz zmiany diety, muszę każdego dnia rano sięgać po dawkę hormonów. 

Gdyby nie zwykłe pobranie krwi do badań, dziś nie wiedziałaby pani o tej chorobie?

Myślę, że tak byłoby. Mogę śmiało powiedzieć, że kobiety z pewnością takie badanie w kierunku hormonów tarczycy powinny mieć wykonywane raz w roku.

Czy to było typowe pobranie krwi, gdy idzie się do pielęgniarki, ona bierze strzykawkę, pobiera niewielką ilość...? 

Tak, pobranie krwi i wynik jest praktycznie od razu tego samego dnia wieczorem. Szybko można to wszystko sprawdzić.

To badanie krwi wykonała pani po prostu, żeby sprawdzić siebie, bez żadnych obaw?

Badanie krwi robiłam profilaktycznie, natomiast miałam już pewne podejrzenia, że coś może być nie tak. Oczywiście nie spodziewałam się, że to będzie coś aż tak poważnego. Dziś uważam, że i tak każdy raz w roku powinien zrobić pełne badanie krwi.

To badanie nie bolało?

Nie, to jest zwykłe ukłucie, pobranie krwi. Dosłownie kilka, kilkanaście sekund.

Co by było, gdyby nie udało się na tyle wcześnie wykryć tej choroby? Byłoby dużo gorzej?

Mogłoby być coraz gorzej. Nieleczona niedoczynność tarczycy będzie powodować, że tarczyca będzie się ciągle sama z siebie atakować. Przez to wiele elementów w organizmie nie będzie działać tak jak powinno.

(j.)