Sezon narciarski rozpoczął się na dobre, przez co ratownicy medyczni mają na stokach coraz więcej pracy. Jak pomóc osobie, która uległa wypadkowi na stoku? Jak się zachować i o czym pamiętać? Objaśnia i pokazuje Marcin Wolski, instruktor w Centrum Szkoleń Narciarskich Nosal w Zakopanem.

Numery ratunkowe w górach to 985 i 601 100 300. Pomoc można też wezwać pod numerem 112.

Maciej Pałahicki, RMF FM: Widzę, że ktoś leży na stoku narciarskim i nie może się podnieść. Jak wtedy reagować, jak udzielić pierwszej pomocy takiej osobie?

Marcin Wolski, instruktor: Jeżeli jesteśmy na stoku i widzimy taką sytuację, to przede wszystkim nie powinniśmy być obojętni na to co się zdarzyło. Zresztą jestem przekonany, że jeżeli my komuś pomożemy, to kiedyś ktoś pomoże nam. Jeżeli więc widzimy kogoś, kto leży na śniegu i nie porusza się, to oczywiście powinniśmy do tej osoby podjechać. Najpierw oznaczamy miejsce wypadku. Wbijamy do śniegu narty i krzyżujemy je powyżej poszkodowanego narciarza, tak żeby jadący z góry nie wjechali w nas. Próbujemy nawiązać kontakt z poszkodowanym. Jeżeli ten kontakt jest ograniczony, od razu wzywamy pomoc. Wzywamy ratowników, wzywamy służby, które pracują na stoku.

A jeśli narciarz, który się przewrócił, jest przytomny i można z nim nawiązać kontakt?

M. W: Jeśli możemy z nim porozmawiać i informuje nas, że nic poważnego mu się nie stało, tylko trochę boli, to pomagamy mu odpiąć narty i pomagamy wstać. Niekiedy w takich sytuacjach potrzeba trochę czasu, żeby taka osoba doszła do siebie i kontynuowała jazdę, ewentualnie zdjęła narty i zeszła z trasy. W takiej sytuacji, jednak trzeba mu towarzyszyć i obserwować czy rzeczywiście nie ma poważnych obrażeń.

A jeśli pomoc okaże się niezbędna?

M.W. Jeśli wezwaliśmy pomoc, a poszkodowany jest w cięższym stanie, to pamiętajmy, żeby nie ruszać go, bo to może mu zaszkodzić. Jeśli zabezpieczyliśmy miejsce wypadku, tak, by nikt w niego nie wjechał, to bądźmy z nim, rozmawiajmy, a gdyby pomoc nie nadchodziła dłużej, to dajmy mu swoją kurtkę, ogrzejmy go w miarę możliwości, ale nie ruszajmy.

Michał Kulig, ratownik TOPR: Rzeczywiście najlepiej zabezpieczyć miejsce wypadku wbijając skrzyżowane narty i dowiedzieć się co się stało. Jeśli to będzie potrzebne, jak najszybciej wezwać pomoc. Lepiej nie ruszać takiej osoby i poczekać na fachową pomoc. Możemy do przybycia służb zabezpieczyć taką osobę cieplnie - okrywając kurtką i odpiąć narty, jeśli same nie wypięły się w czasie upadku. Trzeba także, jeśli to możliwe, podtrzymywać rozmowę z taką osobą, by móc ocenić czy przez cały czas była przytomna i świadoma tego co się z nią dzieje. Takie informacje są bardzo ważne dla służb medycznych.

Instruktorzy narciarscy, ratownicy doskonale wiedzą jak zachować się w czasie wypadku na stoku narciarskim, ale zwykli narciarze zazwyczaj tego nie wiedzą, bo i skąd mają wiedzieć...

M.W.: W naszej szkole narciarskiej opracowaliśmy specjalną książeczkę dla małych narciarzy w oparciu o Dekalog FIS i doświadczenia naszych instruktorów. Już od małego uczymy młodych adeptów narciarstwa jak mają zachować się na stoku, jak mają się zachować kiedy komuś coś się stanie i najważniejsze - jak mają się zachowywać, żeby sami byli bezpieczni. Każde dziecko podczas kursu narciarskiego pod Nosalem otrzymuje "Dekalog bezpiecznego narciarza - bezpiecznie na nartach z Misiem Stramusiem". Z tej kolorowanki dowiadują się jak mają się bezpiecznie zachowywać na skrzyżowaniach tras, na zjazdach, podczas wywrotki. Wszystkich tych informacji udzielają także instruktorzy. To jest w naszej szkole obowiązkowa część każdego kursu.

(ag)