Zespół szerokiego wejścia do pochwy dotyka wielu kobiet, które rodziły siłami natury. Obniża satysfakcję w życiu seksualnym, wywołuje wiele niedogodności w codziennym życiu. Choć jest to problem nierzadko krępujący warto skonsultować go z lekarzem. O możliwościach zabiegowego zwężania przedsionka pochwy opowiada specjalista ginekologii plastycznej Marcin Nylec.

Przedsionek ogranicza wejście do pochwy, a zatem stanowi anatomiczną granicę pomiędzy pochwą, a tym co na zewnątrz. W warunkach fizjologicznych chowa się za wargami sromowymi mniejszymi, a środowisko wewnętrzne pochwy zachowuje biologiczną równowagę. Zmiany występujące po porodzie wynikają z nadmiernego rozciągnięcia mięśni okrężnych pochwy oraz uszkodzenia mięśni dna miednicy. Skutkiem tego jest powiększenie się przedsionka pochwy i obniżenie całego krocza.

Rozszerzony przedsionek wiąże się z różnymi problemami, ponieważ nie może on spełniać swojej fizjologicznej funkcji. Należą do nich częstsze, nieprzyjemne zakażenia i upławy, gdyż zaburzona zostaje naturalna flora bakteryjna. Szeroki przedsionek pochwy obniża przyjemność czerpaną z życia seksualnego. Zmniejsza się odczuwanie w trakcie stosunku, obniża satysfakcja obojga partnerów. Może pojawić się uczucie pompowania powietrza do pochwy w czasie stosunku (ale także podczas ćwiczeń, a nawet zwykłej aktywności), co może wywoływać odgłos wypuszczania gazów i bezpośrednio przekładać się na podejmowane wyzwania życiowe, zarówno zawodowe jak i rodzinne.          

Pacjentki zgłaszają się skarżąc na uczucie "luźnej pochwy". Często skarżą się też na uciążliwe infekcje, które nawracają pomimo leczenia. Problem szerokiego przedsionka stanowi też kwestię natury estetycznej. Wśród kobiet z tą dolegliwością spada akceptacja swojego ciała, czują się mniej atrakcyjne, obniża się jakość ich życia seksualnego. Nie powinno się bagatelizować tego problemu i "zamiatać pod dywan", ponieważ można go leczyć - podkreśla specjalista ginekologii plastycznej Marcin Nylec.

Skąd bierze się problem szerokiego wejścia do pochwy?

Nasze tkanki są bardzo wytrzymałe na obciążenia mechaniczne, ale zdarzają się siły tak skrajne, że skóra i struktury podskórne nie dają rady wrócić do dawnych wymiarów. Jednym z takich obciążeń dla przedsionka pochwy jest właśnie poród siłami natury. Szczególnie obarczone ryzykiem wystąpienia zespołu są ciąże, gdy waga urodzeniowa dziecka jest duża (a więc i największy wymiar w trakcie porodu jest duży). Ryzyko zwiększa się też przy konieczności nacięcia krocza podczas porodu i jego błędnym zaopatrzeniu. Istnieją też czynniki indywidualne - wszyscy różnimy się nieznacznie ilością poszczególnych składników budulcowych tkanek i zdolnością do ich regeneracji.

Nawet jeżeli po samym porodzie szerokość przedsionka pochwy wróciła do normy, możliwe jest rozwinięcie zespołu wraz z wiekiem. Zmiany hormonalne po menopauzie powodują osłabienie tkanek, zmniejszenie ilości kolagenu. Z czasem spada też siła mięśni budujących dno miednicy. Wszystko to może skutkować szerszym wejściem do pochwy. Jakie są rozwiązania tego problemu?

Istnieją dwa rodzaje zabiegów, które możemy wykonać - mówi dr Marcin Nylec - pierwszym jest klasyczny zabieg waginoperineoplastyki metodami chirurgicznymi. Jest najczęstszym zabiegiem wykorzystywanym w poporodowych uszkodzeniach pochwy, przedsionka pochwy i krocza. Inną, dużo mniej inwazyjną metodą jest zastosowanie specjalnych, rozpuszczalnych nici do modelowania wejścia do pochwy.

Waginoperineoplastyka

Jest to zabieg chirurgiczny rekonstrukcji pochwy i krocza, którego celem jest przywrócenie prawidłowych wymiarów, proporcji oraz estetycznego wyglądu. Nazwa pochodzi z łaciny - vagina oznacza oczywiście pochwę, a perineum krocze. Ze względu na anatomiczne powiązanie zabieg modelowania pochwy zawsze łączy się z zabiegiem plastyki krocza. W trakcie zabiegu wycina się nadmiar tylnej ściany pochwy celem jej zwężenia. Ponadto zmniejsza się obwód poszerzonego wejścia do pochwy i "podnosi krocze". W trakcie zabiegu często usuwa się (lub ukrywa) bliznę po wykonanym w trakcie porodu nacięciu krocza.  

Waginoperineoplastyka jest zabiegiem chirurgicznym, dość rozległym i dotyczącym bardzo wrażliwej części ciała. Wiąże się z możliwością nieprzyjemnych powikłań i koniecznością rekonwalescencji. Po operacji może wystąpić obrzęk, zasinienie, krwawienie czy ból krocza. Jest to naturalna reakcja na organizmu na ingerencje i naruszenie ciągłości tkanek. Świadczy postępującym procesie gojenia się rany. Obrzęk ustępuje najczęściej w okresie od 1 do 2 tygodni. W tym czasie należy zapewnić sobie wypoczynek i szczególnie dbać o higienę miejsc intymnych. Rany goją się całkowicie po około 6 tygodniach. Do tego czasu należy zachować wstrzemięźliwość seksualną, aby nie doszło do otwarcia gojącej się rany i dalszych powikłań.

Nici

Alternatywę dla zabiegu chirurgicznego stanowią nici liftingujące, które wprowadza się w okolice wejścia do pochwy. Modelują je i zwężają, dzięki czemu odtworzona zostaje prawidłowa anatomia krocza. Wprowadzenie nici odbywa się bez konieczności użycia skalpela - jest o wiele mniej inwazyjne. Do zabiegu wykorzystuje się specjalne, rozpuszczalne nici, które są wchłaniane po około 1.5 roku do 2 lat. Nici są obojętne dla organizmu, a w związku z tym nie alergizują pozostając w tkankach.

Zabieg z wykorzystaniem nici liftingujących ma szereg zalet: przede wszystkim obniża się bardzo ingerencja w ciało - potrzebne są tylko 3-4 miejsca wkłucia średnicy około 1-2mm. Dzięki temu nie ma konieczności rekonwalescencji, rezygnacji z pracy i większości aktywności, jak w przypadku waginoperineoplastyki. Również poprawa estetyki krocza jest widoczna od razu po zabiegu. Gojenie się miejsca operowanego to kwestia dosłownie kilku dni. Wskazane jest aby ograniczyć aktywność seksualną, intensywny wysiłek, podnoszenie ciężarów przez 2 tygodnie. Jest to o wiele krótszy okres, niż w przypadku typowego zabiegu chirurgicznego.

Ponadto nici stymulują naturalną aktywność fibroblastów (komórek skóry), pobudzają je do wytwarzania m.in. kolagenu i elastyny. Tworzy to tkankową podporę, która poprawia jędrność, spoistość i elastyczność tkanek. Podpora ta pozostaje po rozpuszczeniu nici. W związku z niską inwazyjnością metody wykorzystującej nici liftingujące, do zniesienia nieprzyjemnych doznań wystarczy znieczulenie miejscowe. Po zabiegu może występować odczucie "ciągnięcia" w okolicach intymnych, lecz jest ono niewielkie i przechodzi po kilku dniach.

Zabiegi z wykorzystaniem nici są bardzo skutecznym sposobem radzenia sobie z zespołem szerokiego wejścia do pochwy. Nowsze generacje nici liftingujących pozwalają na technikę zabiegową, w której "nie chwyta się" nicią mięśni. Dzięki temu ewentualne powikłania bólowe i uczucie "ciągnięcia" zostało ograniczone do minimum.

Ważna jest jednak odpowiednia kwalifikacja pacjentek do obu metod, gdyż najważniejszy jest dobry efekty estetyczny po zabiegu. Nici są mniej inwazyjne, a klasyczna waginoperineoplastyka daje nieco większe możliwości "manewru" w bardzo dużych urazach poporodowych. Niemniej jest zabiegiem obciążającym i wymagającym rekonwalescencji. - podsumowuje dr Marcin Nylec.