To musiał być jeden z najbardziej radosnych pogrzebów w historii. Odbył się w Irlandii, a histeryczny śmiech wokół grobu wywołał sam nieboszczyk, były funkcjonariusz Irlandzkiej Obrony Terytorialnej, Shay Bradley.

Tuż po ostatnim pożegnaniu, z trumny znajdującej się w grobie zaczęło dobiegać głośne stukanie. "Halo wypuście mnie, tu jest bardzo ciemno!" - usłyszeli żałobnicy.

Był to nagrany za życia głos nieboszczyka, który znany był z posępnego poczucia humoru. Nie unikając przysłowiowej łaciny tak komentował przez głośnik własny pogrzeb: "Leżę w trumnie, tam w dole, nie widzicie mnie?". W końcu zaczął śpiewać, powtarzając, że umarł.

W swój ostatni żart, który z miejsca stał się hitem sieci, Bradley wtajemniczył jedynie swoją córkę i wnuczkę. Andrea zdradziła na Twitterze, że głos wołającego o pomoc ojca został odtworzony z ukrytego głośnika znajdującego się przy samym nagrobku. Cały misterny plan był "ostatnim życzeniem" jej ojca.

Były żołnierz był znany ze swojego poczucia humoru wśród towarzyszy broni i rodziny. Wnuczka zmarłego przypomniała, że świętej pamięci dziadek uwielbiał rozśmieszać innych. Dostał to, na co w pełni zasłużył - powiedziała Chloe Kiernan.

Ze swoim członkiem w odpowiedni sposób pożegnał się także Związek Weteranów Irlandzkich Sił Obronnych. Nie tylko umieścił on w internecie nagranie z pogrzebu, ale też dodał do niego odpowiedni komentarz:

"Odpowiedź na pytanie, czym różni się żołnierski humor od cywilnego jest prosta - czernią. To wideo mówi samo za siebie..."

Opracowanie: