Wysypisko śmieci z XV wieku odkryto w mazurskim Węgorzewie podczas budowy kamienicy. Może nie są to złote monety, ale dla archeologów to prawdziwy skarb.

Odkrycia dokonano na budowie kamienicy przy ulicy plac Wolności w centrum Węgorzewa. W jednym miejscu podłoże gliniaste sąsiadowało z zagłębieniem wypełnionym torfem. W XV wieku był to teren leżący w pierwotnej dolinie rzeki Węgorapy i traktowano go jak wysypisko śmieci. Mimo, że nie odkryto tam złotych monet archeolodzy mówią, że te historyczne odpadki to prawdziwy skarb.

Mamy zarówno zabytki związane z warsztatami garncarskimi typu wiejskiego i miejskiego. Widać, że dwa różne nurty garncarstwa funkcjonowały obok siebie. Biedniejsi jedli z tych brzydszych, cięższych garnków, a bogatszych stać było na kupowanie lepszych produktów. Udało się również znaleźć dwa kawałki kul glinianych. Używane były jako przeciwpiechotne kule armatnie. Podobne znalezisko znaleziono m.in. przy badaniu barbakanu w Olsztynie - powiedział naszemu reporterowi dr Jerzy Łapo, archeolog z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie

W średniowiecznym dole ze śmieciami znaleziono również szczątki zwierzęce. Aby je wydobyć trzeba najpierw szlamować je na dużych sitach, a po osuszeniu dokładnie wybrać. To m.in. szczątki rybie, pochodzące od ssaków, czy nawet skorupki jajek. Co z tego można wyczytać? W takich "śmieciach" brakuje na przykład szczątków dużych ryb, a to dużo mówi o ich spożywaniu w tamtych czasach.

Trzeba pamiętać, że Krzyżacy mieli monopol na jeziora. Osadnicy mieli obowiązek duże ryby solić i dostarczać rycerzom. W Kalu niedaleko Węgorzewa badaliśmy też szczątki z okresu wędrówek ludów, m.in. z V wieku n. e. Tam znaleźliśmy pozostałości małych ssaków, a konkretnie wiewiórek. Kości były specyficzne łupane, co świadczy, że są to szczątki pokonsumpcyjne. Futerka tych zwierząt były traktowane jako płacidła. Pozyskiwano więc skórę. Nie marnowano jednak mięsa. W takich tradycyjnych społecznościach nic nie mogło się marnować - mówi Łapo.

Na śmietnikowy skarb trafiono również w Mikołajkach, między ulicami Mrągowską i Okrężną. Nadzór archeologiczny związany był z budową nowych ciągów komunikacyjnych. To wyjątkowy obiekt archeologiczny, bowiem był to śmietnik dziewiętnastowiecznego garncarza. Rzemieślnik wrzucił do niewielkiej jamy swoje nieudane produkty - duże partie około 30 naczyń i 10 kafli piecowych.

(mal)