Fotografia, która miała być najmocniejszym dowodem na istnienie potwora z Loch Ness to żart, na który wielu się nabrało! Prawdę o zdjęciu ujawnił jego autor, który wozi turystów po słynnym jeziorze.

Na opublikowanym w ubiegłym roku zdjęciu widać garb tajemniczego stworzenia wynurzający się z jeziora. Poszukiwaczom Nessie serca zabiły szybciej, ale właśnie zwolniły.

 Jak donoszą brytyjskie media, autor zdjęcia, niejaki George Edwards, zadrwił sobie z legendy fotografując na wodzie  plastikową atrapę, którą rok wcześniej wykorzystała ekipa  National Geographic do produkcji filmu a potworze z Loch Ness. Pan Edwards jest właścicielem łodzi wycieczkowej, która wozi turystów po jeziorze. Jak przyznał, dopuścił się malej mistyfikacji, bo dość miał ekspertów, którzy wymądrzają  się na temat Nessie.

 To nie pierwszy przypadek "potwornej mistyfikacji" w Loch Ness. Powszechnie uważa się, ze najsłynniejszą fotografia rzekomego potwora, wykonana w 1934 roku przez brytyjskiego lekarza, Kennetha Wilsona, jest również fałszywa. Potwór zdaje się wynurzać na niej z jeziora swa długą szyję. W rzeczywistości zdjęcie przedstawia gumowa zabawkę przyczepioną do miniaturowej łodzi podwodnej.

Eksperci, po szczegółowej analizie fotografii,  potwierdzili, że pozornie potężna szyja potwora nie mogła mieć w rzeczywistości więcej niż kilkadziesiąt centymetrów.  Autor tej mistyfikacji, Christian Spurling, przyznał się do niej na łożu śmierci w 1994 roku. Zasugerował także, że doktor Wilson doskonale o wszystkim wiedział. Swą pozycją miał gwarantować wiarygodność zdjęcia.